Aromma.pl - Świece sojowe tworzone z pasją

Eksperci nie mają złudzeń. Polacy będą coraz więcej płacić za zakupy. Większość kategorii będzie drożeć

Eksperci nie mają złudzeń. Drożyzna znowu się rozpędza. Większość kategorii będzie notowała wzrosty

 

Eksperci prognozują. W sklepach wciąż będzie drogo. Większość kategorii będzie w trendzie wzrostowym

 

Eksperci twierdzą, że co najmniej do końca roku większość kategorii w sklepach będzie w trendzie wzrostowym

 

Eksperci nie mają złudzeń. Polacy będą coraz więcej płacić za zakupy. Większość kategorii będzie drożeć

 

Eksperci ostrzegają. Nie ma co liczyć na tańsze zakupy. Większość kategorii w sklepach wciąż będzie drożeć

 

Polacy wciąż obserwują wzrost cen w sklepach. Nadal większość kategorii sukcesywnie drożeje, w tym np. napoje, dodatki spożywcze, słodycze, chemia gospodarcza czy pieczywo. Z kolei tanieją m.in. warzywa i produkty tłuszczowe. Tak wynika z ostatnio opublikowanego raportu pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”. Eksperci komentujący te dane uważają, że od września do października podwyżki rdr. sięgną ok. 5%. Do tego niektórzy zapowiadają, że koniec roku może przynieść wzrosty cen o 6-7% rdr. I nawet wojna cenowa wśród dyskontów nie wyhamuje tego trendu. Możliwe są także spadki cen niektórych kategorii, ale ogólny kierunek ma być niekorzystny dla konsumentów.

Znawcy rynku zgodnie spodziewają się utrzymania ogólnego trendu wzrostowego cen najczęściej kupowanych produktów spożywczych, chemicznych i art. dziecięcych. Tak wynika z niedawno opublikowanego raportu pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”. W obrębie poszczególnych kategorii sytuacja może wyglądać jednak różnie.

– W perspektywie drugiej połowy wakacji nie oczekiwałbym większych zmian cenowych w sklepach. Natomiast w okresie od września do października możemy spodziewać się dalszych, powolnych, ale systematycznych wzrostów cen do poziomu średnio ok. 5% rdr. Jest on już coraz bliżej. Zgodnie z ostatnim raportem w lipcu br. ceny w sklepach wzrosły już rdr. średnio o 3,9%, po skokach o 3,1% w czerwcu i 2,9% w maju – ocenia dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito.

Dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, uważa, że powinniśmy obserwować podnoszenie się dynamiki cen w okresie wakacyjnym, a następnie – we wrześniu i w październiku. Różnice miesiąc do miesiąca mogą być niewielkie, ale w granicach 4% będą się utrzymywać. Dodatkowo w Polsce panuje susza, co niestety stało się niemal corocznym zjawiskiem ze względu na zmiany klimatyczne.

– Oczekujemy, że jej skutki przełożą się na ceny, zwłaszcza we wrześniu i w październiku, gdy na rynek trafią warzywa i owoce z tegorocznych zbiorów. Dodatkowo ceny żywności rosną na całym świecie, a obawy dotyczące zbiorów zbóż w Europie prowadzą do podwyżek. W efekcie może to wpłynąć na wzrost cen mąki, pieczywa, a także pasz dla zwierząt, co z kolei przełoży się na ceny mięsa – zauważa ekspert z VeloBanku.

Natomiast Marcin Luziński z Santander Bank Polska przewiduje, że roczna dynamika cen będzie dalej przyśpieszała. Jednak, jego zdaniem, wzrost nie będzie tak mocny, jak w okresie wysokiej inflacji w latach 2021-2022. Ekspert zakłada, że co miesiąc możemy widzieć wzrosty dynamiki rzędu 0,5 punktu procentowego, zatem we wrześniu lub w październiku możemy przebić poziom 5%. Do tego Robert Biegaj z Grupy Offerista twierdzi, że prawdopodobnie tuż po wakacjach retailerzy będą chcieli sobie odbić ponoszone od dłuższego czasu koszty, a wtedy klientów czeka dodatkowy szok cenowy. Dodaje też, że konsumenci powinni być przygotowani na powakacyjny wzrost przewyższający 4-5% rdr. I to jest raczej optymistyczny scenariusz, który zrealizuje się, jeżeli nic nowego nie wstrząśnie rynkiem.

– Należy spodziewać się mocnego wzrostu cen czekolady i olejów. Pod koniec wakacji na rynek będą wchodzić krajowe owoce. Szacunki mówią o nawet 10% spadkach produkcji. Pojawi się wtedy impuls wzrostowy. Susza nie zaszkodziła zbytnio warzywom i tegoroczne zbiory będą lepsze od ubiegłorocznych, a zatem nie powinny one tak mocno iść w górę. Mięso może drożeć wolniej od innych produktów, zwłaszcza wieprzowina, bo w ostatnim czasie znacznie wzrosła jej podaż – ocenia Marcin Luziński.

Utrzymania się niskiej rocznej dynamiki cen warzyw, niewykluczone że ujemnej, spodziewa się także dr Mariusz Dziwulski z PKO BP. W jego opinii, wszystko wskazuje na wyższą ich podaż w tym roku, zarówno w kraju, jak i na rynkach zagranicznych. Według wstępnego szacunku GUS, tegoroczne zbiory warzyw gruntowych mogą być wyższe o 2% rdr.

– Uwagę zwracają niższe ceny warzyw spod osłon w ostatnich miesiącach. Wyższa produkcja pomidorów w Hiszpanii oraz w Holandii, która odbudowała się po spadkach, wywołanych wysokimi kosztami energii w latach 2022-2023, przekłada się ujemnie na rynek krajowy. Niższe ceny, również z powodu wyższej podaży w UE, notuje się na rynku papryki – dodaje dr Dziwulski.

Tanieć powinny nadal produkty tłuszczowe. Jednym z czynników wpływających na spadki ich cen jest eksport surowców z Ukrainy. Jak uzupełnia Robert Biegaj, w sezonie 2023/2024 wyeksportowano 57,5 mln ton zbóż i nasion oleistych. Był to wolumen zbliżony do zeszłorocznego, znacznie lepszy od wstępnych prognoz.

– Produkcja zbóż i nasion oleistych wyniosła 82,8 mln ton i była o kilkanaście procent wyższa niż we wcześniejszym sezonie. Ewentualny wzrost cen rzepaku, wynikający z niższego areału, m.in. w UE, może prowadzić do wyhamowania spadku cen artykułów tłuszczowych – prognozuje Michał Bieńkowski, Starszy Analityk Sektora Food and Agri w Banku BNP Paribas.

Ekspert zauważa, że podobnie było z produktami zbożowymi, ponieważ w pierwszej połowie roku ceny pszenicy na giełdach spadały. Późną wiosną notowania odbiły się z powodu obaw związanych z tegorocznym potencjałem produkcji pszenicy we Francji, które mogą być najniższe od kilkudziesięciu lat. W Polsce zbiory zbóż ozimych dobiegają końca, a jarych – są na zaawansowanym etapie.

– Całkowite prognozowane zbiory zbóż podstawowych w Polsce mogą być niższe o ok. 4% w ujęciu rdr. Polskie ceny pszenicy w znaczącym stopniu zależą jednak od kształtowania się notowań tych zbóż na rynku międzynarodowym. W bieżącym sezonie spodziewamy się znaczących spadków zbiorów pszenicy we Francji, Niemczech, Ukrainie i Rosji, co może przeciwdziałać dalszym spadkom cen – dodaje Michał Bieńkowski.

Natomiast jak twierdzi dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito, w dłuższym okresie na wzrosty cen w sklepach będą oddziaływać ryzyka opłat za nośniki energii i kolejnej podwyżki płacy minimalnej od stycznia 2025 roku. Dlatego konsumenci raczej będą stykać się z kategoriami, których ceny będą rosnąć. I nie wystarczy już nawet efekt wojny cenowej na rynku. Z kolei ekspert z Grupy Offerista dodaje, że wspomniana wojna cenowa wprawdzie wciąż skutecznie „ucina” ceny, ale to już raczej niedługo potrwa. Powinna się wykruszyć, bo zwyczajnie działania te straciły swoją świeżość i dynamikę. Poza tym obniżanie marż na dłuższą metę nie ma sensu biznesowego. A każda wojna kosztuje i przynosi straty. Można to zauważyć po ostatnich wynikach finansowych jednego z głównych dyskontów w Polsce.

– Stopniowo realizuje się scenariusz, w którym zapas marż wykorzystany do wojny cenowej dyskontów, pozwala na odbudowę wyników. Po lipcu konsumenci będą przyzwyczajani do tego, by akceptować wyższe poziomy wzrostów cen, bo energia podrożała – uzupełnia dr Piotr Arak.

W efekcie większość kategorii będzie drożała. Czeka to – według przewidywań ekspertów – zarówno wspomniane już słodycze i desery, mocno zwyżkujące cenowo w ostatnich miesiącach, jak i inne kategorie, m.in. chemię gospodarczą czy – zgodnie z ostatnią edycją ww. raportu – napoje bezalkoholowe.

– Po pierwsze, wpływa na to popyt. Jest gorąco i napoje są pożądane. Po drugie, wzrosły koszty komponentów, np. owoców i syropów, koncentratów. Cukier też nie jest tani, w dodatku opodatkowany w napojach. Nic nie wskazuje na to, żeby – choćby tylko z powodu kosztu pracy w rolnictwie i w samym przemyśle przetwórczym – ceny i koszty spadły. Jest drogo, a może być jeszcze drożej – przyznaje dr Andrzej Maria Faliński ze Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

Ponadto prof. Sławomir Jankiewicz z Uniwersytetu WSB Merito zauważa, że na wzrost cen napojów składa się kilka elementów. Pierwsze, jest to zwyżka kosztów produkcji (m.in. energii i płac) oraz surowców. Po drugie, należy wziąć pod uwagę kwestie związane z ochroną środowiska i ze zrównoważonym rozwojem (np. zmniejszenie szkodliwości produkcji, ekologiczne opakowania).

– W przypadku słodyczy również nie brakuje wskazań do wzrostów. Nieregularność opadów i duża zmienność temperatury będą powodowały zmniejszanie plonów z ha i ich gorszą jakość. Dodatkowo systematycznie wzrastająca otyłość w społeczeństwie i poszukiwanie możliwości zwiększenia wpływów do budżetu mogą spowodować wzrost opłat dodatkowych na surowce służące do produkcji lub bezpośrednio na słodycze. W efekcie ceny słodyczy mogą znacznie wzrastać – ocenia ekspert z Uniwersytetu WSB Merito.

Jego zdaniem, będzie drożało także pieczywo, którego ceny zdeterminowane są kosztami gazu i energii. Likwidacja tarcz oraz wzrost cen ww. surowców w kolejnych miesiącach tego roku spowoduje podniesienie kosztów produkcji. Kolejny czynnik, mający na to wpływ, to wzrost cen paliw, co przyczynia się do podwyżki kosztów transportu. Branża też odczuła zmianę VAT, a to wpływa pośrednio na ceny pieczywa.

– Problemem są też koszty zatrudnienia. Wzrost średniej płacy i płacy minimalnej przekłada się na konieczność zwiększania płac w piekarniach, a to podnosi koszty. Na tego tupu biznesy też wpływają ceny na rynku zbóż. Niestety nie mogą one korzystać z dostępnego na rynku zboża technicznego z uwagi na brak spełniania przez nie norm jakościowych, chociaż poprzedni rząd świadomie dopuścił je do spożycia przez ludzi i zwierzęta i to mimo sprzeciwu specjalistów – wytyka prof. Jankiewicz.

Z kolei Robert Biegaj zwraca uwagę na kolejny czynnik. Jeśli konsumpcja będzie rosła wraz z nastrojami zakupowymi Polaków, to wówczas sieci handlowe dodatkowo podkręcą ceny. Będą chciały przy okazji zarobić, ale też odbić sobie poprzednie słabsze okresy. Wobec tego ceny w sklepach na pewno pójdą w górę. I w grudniu może się to skończyć wzrostem nawet o 6-7% rdr. Nie można też wykluczyć tego, że to będzie jeszcze większy skok.

– W 2025 roku możemy mieć do czynienia z dalszym wzrostem poziomu inflacji, tj. nawet w przedziale 7-10%. Spowodowane to będzie m.in. wzrostem cen energii, gazu, paliw i usług, podniesieniem opłat dystrybucyjnych oraz zwiększeniem ciepła sieciowego – podsumowuje prof. Jankiewicz.

Źródło: MondayNews 

 



















 








W gospodarce coś lekko drgnęło. Spada liczba Polaków zadłużonych w ZUS. Jednak ogólny dług wciąż rośnie

Paradoks w ZUS. Spadła liczba zadłużonych płatników, ale ogólny dług wciąż rok do roku rośnie

 

Coraz mniej płatników zalega ze składami. Jednak ogólnie dług cały czas rośnie [DANE Z ZUS]

 

W I półroczu br. dwucyfrowo r/r spadła liczba zadłużonych. Ale w sumie łączny dług wciąż rośnie [Dane z ZUS-u]

 

ZUS w I półroczu br. zanotował spadek liczby dłużników o 11,4 proc. r/r. Za to cały dług urósł o 5,1 proc. r/r

 

W I półroczu br. aktywni płatnicy zalegali ZUS-owi 19,6 mld złotych. To o 5,1% więcej niż rok wcześniej

 

Aktywni płatnicy coraz więcej zalegają ZUS-owi. Wzrost łącznego długu za I półrocze br. wynosi 5,1 proc. r/r

 

Płatnicy wciąż mają problem z regulowaniem składek na ZUS. W I pół. br. łączne zadłużenie urosło o 5,1 proc. r/r

 

ZUS wciąż jest obciążeniem dla firm. W I półroczu br. ponad 622 tys. płatników miało problem z zadłużeniem

 

Na koniec I półrocza 2024 r. zadłużenie wobec ZUS miało 622,3 tys. aktywnych płatników, co oznacza spadek ich liczby o 11,4% rdr. Jednocześnie z danych wynika, że ogólne zadłużenie na kontach tego typu płatników wzrosło o 5,1% w relacji rocznej, czyli do wartości 19,6 mld zł. Z kolei w I połowie 2024 r. liczba złożonych wniosków o układ ratalny spadła o 1% rdr. I wyniosła  nieco ponad 49,3 tys. Jednocześnie w ww. okresie br. zawarto 26,8 tys. ww. układów. To z kolei o 0,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 r. Eksperci komentujący ww. dane oceniają to jako efekt poprawy sytuacji na rynku pracy, wynikającej z lepszej kondycji gospodarczej w kraju.

Na koniec pierwszego półrocza 2024 roku zadłużenie wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) miało 622,3 tys. aktywnych płatników, co oznacza spadek o 11,4% w ujęciu rocznym. W analogicznym okresie ub.r. podmiotów z zaległościami wobec urzędu było 702,6 tys. Dane te obejmują zadłużenie wynoszące co najmniej 0,01 zł. Spadek jest interpretowany przez ekspertów jako zwiastun poprawiającej się sytuacji gospodarczej.

– Składki emerytalne, rentowe i chorobowe to w sumie nawet 250 mld złotych. Zatem zadłużenie tylu płatników to bardzo niewielka część tych obciążeń rocznie płaconych przez pracowników, nie mówiąc nawet o tym, co uiszczają jeszcze pracodawcy. W sumie to nie jest wielka rzecz, że tyle podmiotów jest z zaległościami – zauważa prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów.

Natomiast Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan interpretuje te dane jako poprawę koniunktury, choć obecnie nie mamy bardzo silnego wzrostu gospodarczego. Jednocześnie zauważa, że wzrost gospodarczy na poziomie 2-3% jest wynikiem wartym zauważenia i docenienia, choć kilka lat temu taki stan nie spotkałby się z uznaniem, ponieważ wykazywane były wyniki raczej na poziomie 3-4%.

– Wszystko jest względne po takich nieszczęściach, jak pandemia czy agresja Rosji wobec Ukrainy, a także związanych z nimi wstrząsach gospodarczych. Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało nadmiernie optymistycznie, ale w tak wymagającej sytuacji można było spodziewać się nawet wzrostu liczby zadłużonych płatników – dodaje Jeremi Mordasewicz.

Z kolei radca prawny Aldona Międlar-Adamska z Kancelarii Ars AEQUI, zauważa również, że dane urzędu to pozytywny sygnał, jednak nadal problem dotyczy ponad 622 tys. firm. Obniżenie liczby zadłużonych płatników może wynikać z poprawy sytuacji finansowej, co z kolei może być efektem korzystniejszych warunków gospodarczych, wzrostu przychodów przedsiębiorstw, a także działań rządowych wspierających ten sektor.

– Ważnym czynnikiem jest również intensyfikacja działań windykacyjnych ZUS. Dotyczy to negocjacji w sprawie rozłożenia płatności na raty, które mogły skłonić część dłużników do uregulowania zaległości. Wpływ na poprawę sytuacji mogły mieć również zmiany legislacyjne, takie jak nowe przepisy dotyczące płatności składek, ulg czy bardziej elastyczne formy rozliczeń – uzupełnia Aldona Międlar-Adamska.

Z udostępnionych danych wynika również, że według stanu na 30 czerwca 2024 roku, kwota zadłużenia na wszystkie fundusze, na aktywnych kontach płatników w stosunku do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, wyniosła 19,6 mld zł. To o 5,1% więcej niż rok wcześniej, kiedy było to 18,6 mld zł. Wzrost ten jednak nikogo nie niepokoi.

– To między innymi kwestia wzrostu płac i inflacji. Mamy również spore zatrudnienie obcokrajowców i w związku z tym płatności składek też wzrosły. To nie są jakieś wielkie liczby, ale mimo wszystko setki tysięcy, więc tych nowych pracowników jest na tyle sporo, że z perspektywy ZUS-u jest to oczywiście ogółem sytuacja korzystna – wyjaśnia prof. Stanisław Gomułka.

Jeremi Mordasewicz zaznacza, że nastąpiła pewna, chociaż niewielka poprawa koniunktury. W związku z tym firmy załatwiają kwestię składek zusowskich i podatków w pierwszej kolejności. W innym wypadku grożą poważne konsekwencje, zatem są to tacy płatnicy, którzy w pierwszym momencie, jeżeli mają płynność finansową, regulują tego typu zobowiązania.

– Przedsiębiorcy mogą mieć trudności ze spłatą nawet mniejszych kwot, co prowadzi do narastania odsetek i zwiększania całkowitego zadłużenia. Taka sytuacja ma poważne konsekwencje dla systemu ubezpieczeń społecznych. Wzrost zadłużenia może wprost prowadzić do deficytu w systemie, co z kolei może wymagać podwyższenia składek lub obniżenia świadczeń – podkreśla radca prawny Aldona Międlar-Adamska.

Ekspertka z Ars AEQUI zwraca też uwagę na pewien paradoks. Mimo spadku liczby dłużników, łączna kwota zaległości rośnie. To oznacza, że ci, którzy pozostali zadłużeni, zaciągnęli średnio większe zobowiązania. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Przede wszystkim są to pogłębiające się problemy finansowe części przedsiębiorców, którzy już wcześniej zmagali się z trudnościami, prowadzącymi do większych zaległości. 

– Perspektywy na przyszłość zależą od wielu czynników, w tym od rozwoju sytuacji gospodarczej, działań podejmowanych przez ZUS oraz ewentualnych zmian legislacyjnych. Istnieje ryzyko, że spadek liczby dłużników może maskować pogłębiające się problemy finansowe niektórych przedsiębiorstw, co w dłuższej perspektywie może negatywnie wpłynąć na stabilność systemu ubezpieczeń społecznych – ocenia Aldona Międlar-Adamska.

Do tego z danych ZUS-u wynika, że w I połowie 2024 roku liczba złożonych wniosków o układ ratalny wyniosła 49,3 tys. To o 1% mniej niż w I połowie 2023 roku, kiedy było ich 49,8 tys. Jednocześnie w pierwszych sześciu miesiącach br. zawarto 26,8 tys. tego typu układów. To z kolei o 0,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy odnotowano ich 26,7 tys.

– Jest to bardzo mała ilość w stosunku do ogólnej liczby zatrudnionych. Można to interpretować jako efekt tego, że płatnicy mogą nie mieć podstaw, żeby składać takie wnioski. Równocześnie może brakować im wiedzy na ten temat. Ewentualnie z różnych innych przyczyn nie chcą rozpoczynać takiej procedury – trudno powiedzieć. Niemniej skala jest niewielka – mówi prof. Stanisław Gomułka.

Do powyższego Jeremi Mordasewicz dodaje, że to jest bardzo delikatna materia. Zdaniem eksperta, ZUS podchodzi możliwie elastycznie do tego typu procedur, ale zawsze będą przedsiębiorcy, którzy będą czuli się rozgoryczeni tym, jak ich potraktowano. Znawca tematu podkreśla również, że bardzo często ZUS spotyka się z nieuprawnionymi i niesprawiedliwymi ocenami swoich działań, choć jego pracownicy mają świadomość, że upadek firmy nikomu nie służy.

– Jeżeli ZUS by nadmiernie elastycznie podchodził do takich procedur i darowałby każdemu zobowiązania w postaci zaległych składek, to przecież nie można by było odzyskać takich środków. Urząd nie może przecież poddawać się presji politycznej, że skoro jakaś kopalnia albo fabryka czy firma usługowa nie płacą należności, to należy ją wspierać w nieskończoność, bo przecież miejsca pracy są bezcenne. Tak być nie może – dodaje Mordasewicz. 

Natomiast Aldona Międlar-Adamska ocenia, że spadek liczby wniosków może sugerować poprawę sytuacji płatników lub lepsze planowanie finansowe, co zmniejsza potrzebę rozkładania zobowiązań na raty. Wzrost liczby zawartych układów na pierwszy rzut oka wskazuje na skuteczniejsze negocjacje i rozpatrywanie wniosków przez ZUS oraz lepsze dostosowanie przedsiębiorstw do sytuacji ekonomicznej.

– Zawarcie układów ratalnych pomaga płatnikom w zarządzaniu płynnością i unikaniu kar za opóźnienia. Dla ZUS jest to sposób na uzyskanie należności, które w innym przypadku mogłyby być trudne do odzyskania. Zawieranie większej liczby układów jest korzystne dla ZUS, ponieważ poprawia płynność finansową i wspiera stabilność przedsiębiorstw – podsumowuje ekspertka z Kancelarii Ars AEQUI.

Źródło: MondayNews

Czy restrukturyzacja to cudowne lekarstwo na zadłużenie?  Nic bardziej mylnego!

Czy restrukturyzacja to cudowne lekarstwo na zadłużenie? Nic bardziej mylnego!

„Restrukturyzacja - ulga od zadłużenia w 48h”, „Zredukuj zadłużenie o połowę dzięki restrukturyzacji!”, „Tylko 1 dzień wystarczy, aby zatrzymać komornika”, „Anulowanie długów w 2 dni” – jak widać, restrukturyzacja jawi się jako panaceum na problemy finansowe. Jednak rzeczywistość nie jest tak różowa. Ruszająca właśnie akcja edukacyjna „ABC Restrukturyzacji” ma na celu zwiększenie świadomości przedsiębiorców na temat przebiegu i skutków restrukturyzacji. 

Dlaczego przedsiębiorcy decydują się na restrukturyzację? Jak mówi Maciej Maroszyk, Dyrektor Operacyjny TC Kancelarii Prawnej, najczęstszą przyczynę stanowi brak płynności finansowej. Firmy, które zmagają się z zadłużeniem, nie są w stanie regulować swoich zobowiązań, często widzą w restrukturyzacji ostatnią deskę ratunku.

Niestety na rynku można zaobserwować wysyp nierzetelnych  firm, które żerują na trudnej sytuacji przedsiębiorstw. W obliczu narastającego zadłużenia, „eksperci” od restrukturyzacji obiecują błyskawiczne i radykalne rozwiązania, często wprowadzając w błąd swoich klientów.

Źródło zdjęcia – Depositphotos.com

- W rzeczywistości restrukturyzacja to skomplikowany i długotrwały proces, w który zaangażowanych jest wiele stron, takich jak kontrahenci, urzędy państwowe, banki, a także instytucje finansowe. Stąd warto wiedzieć, że restrukturyzacja nie jest cudownym, natychmiastowym środkiem na problemy finansowe, a cały proces wiąże się z dodatkowymi kosztami i komplikacjami. Doradcy restrukturyzacyjni za swoje usługi pobierają wysokie opłaty, zaczynające się od kilkunastu tysięcy złotych, a procedura może trwać miesiące – mówi Maciej Maroszyk.

Prawdziwe oblicze restrukturyzacji

Proces restrukturyzacji wymaga przedstawienia szczegółowego planu działania i wyjścia z kryzysu finansowego. Często zdarza się, że pomimo poniesionych kosztów, nie dochodzi do porozumienia. Firmy z różnych branż, w tym transportowe, które decydują się na restrukturyzację, mogą napotkać problemy z pozyskiwaniem nowych zleceń. Kontrahenci obawiają się współpracy z firmami w restrukturyzacji, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację restrukturyzowanych podmiotów.

- Zanim firma zdecyduje się na restrukturyzację, warto rozważyć inne możliwości. Zacznijmy od negocjacji z kontrahentami, urzędami i bankami – bo mogą one przynieść lepsze rezultaty, bez konieczności angażowania doradców restrukturyzacyjnych. Warto przedstawić plan spłaty zadłużenia i zawrzeć ugody, które pozwolą na stopniowe wychodzenie z kryzysu. – wskazuje ekspert TC Kancelarii Prawnej

Edukacja branży transportowej –  Akcja edukacyjna „ABC Restrukturyzacji”

Z myślą o przedsiębiorstwach transportowych, TC Kancelaria Prawna zorganizowała akcję edukacyjną „ABC Restrukturyzacji”. Jej celem jest szerzenie świadomości o tym, czym jest restrukturyzacja, jak ją należy przeprowadzać, na jakie aspekty zwrócić uwagę oraz o czym pamiętać, zanim się ją rozpocznie.

- Pomysł tego rodzaju przedsięwzięcia zrodził się z obserwacji nagłego wzrostu liczby firm, które zdecydowały się na restrukturyzację. Zauważyliśmy, że nie zawsze jest to jedyne rozwiązanie wyjścia z trudnej sytuacji finansowej, a sam proces często bywa źle prowadzony. Ponadto, dostrzegliśmy wiele reklam wprowadzających przedsiębiorców w błąd. Naszym celem jest uświadomienie przewoźnikom, że restrukturyzacja, wbrew temu co może sugerować wiele komunikatów reklamowych, nie zawsze jest korzystnym rozwiązaniem. Może narobić więcej szkód niż przynieść korzyści. Proces ten często nie prowadzi do umorzenia długów i często negatywnie wpływa na relacje z kontrahentami oraz współpracownikami. Chcemy, by przedsiębiorcy byli świadomi tego, kiedy i jak warto przeprowadzać restrukturyzację oraz jakie są związane z nią potencjalne zagrożenia i korzyść – wyjaśnia Maciej Maroszyk.

Organizowana przez TC Kancelaria Prawna akcja edukacyjna, pod patronatem merytorycznym Polskiego Instytutu Transportu Drogowego, będzie trwać od sierpnia do grudnia. W jej ramach zaplanowano między innymi webinary, podczas których eksperci przedstawią kluczowe aspekty restrukturyzacji oraz odpowiedzą na pytania uczestników. Celem akcji jest uświadomienie przewoźnikom, czym jest restrukturyzacja, jak powinien wyglądać rzetelny proces jej przeprowadzenia, że sama restrukturyzacja nie pomoże im wyjść z kłopotów finansowych, lecz może je pogłębić. Więcej informacji o akcji jest dostępnych na stronie www.tckancelaria.eu/abc-restrukturyzacji

TC Kancelaria Prawna jest jedną ze spółek należących do grupy Trans.eu - właściciela jednej z największych giełd ładunków w Europie, która od 17 lat dostarcza innowacyjne rozwiązania dla branży transportowo - logistycznej. Specjalizuje się w prawie transportowym, dlatego większość klientów spółki to firmy z branży Transport Spedycja Logistyka. Głównym profilem działalności kancelarii są usługi doradcze i reprezentacja w sprawach spornych. Swoimi działaniami wspiera również inne podmioty współpracujące z branżą TSL, m.in. koncerny paliwowe, firmy leasingowe. Specjalizuje się też w zakresie dochodzenia wierzytelności w Polsce i za granicą.

Źródło: GutPr

Vantage Rent jako pierwsza platforma PRS w Polsce wprowadza mieszkania z systemem Smart Home

Vantage Rent jako pierwsza platforma PRS w Polsce wprowadza mieszkania z systemem Smart Home

Pierwsza pula mieszkań we Wrocławiu

Vantage Rent – jeden z liderów najmu instytucjonalnego w Polsce, spółka z Grupy TAG Immobilien – jako pierwsza firma PRS wprowadza do oferty nowych mieszkań systemy Smart Home. Opcja ta jest dostępna obecnie w nowej lokalizacji we Wrocławiu i będzie standardowo wdrażana w każdym nowym budynku wchodzącym do portfela firmy. W ofercie mieszkań do wynajęcia z systemem Smart Home pojawiła się pierwsza pula z 415 mieszkań we Wrocławiu, przy ul. Braniborskiej 58.

Innowacyjne podejście nie tylko podnosi komfort i bezpieczeństwo najemców, ale również jest rozwiązaniem wpisującym się w strategię zrównoważonego rozwoju firmy. System Smart Home oferuje funkcje, które pozwolą na racjonalne gospodarowanie energią, co w efekcie będzie miało pozytywny wpływ również na zmniejszenie rachunków najemców za media. Mieszkania smart zaprojektowane zostały z myślą o nowoczesnych mieszkańcach, którzy cenią sobie wygodę i bezpieczeństwo.

– Jako firma odpowiedzialna społecznie, postrzegająca zrównoważony rozwój jako szansę na zbudowanie przewagi konkurencyjnej w sektorze nieruchomości, ciągle poszukujemy nowych rozwiązań niskoemisyjnych, które dodatkowo przyniosą wartość dodaną dla naszych klientów. Cieszymy się, że jako pierwsza platforma PRS w Polsce możemy zaproponować najemcom lokale z systemem Smart Home – chcemy dać im bezpośrednią możliwość podejmowania działań w zakresie ochrony środowiska, co w konsekwencji może przyczynić się również do niższych kwot na rachunkach za media. Mieszkania smart oferujemy obecnie w 3 nowych lokalizacjach, a rozwiązanie – wpisane w nasz standard – implementowane będzie w każdym nowopowstałym budynku – mówi Eyal Keltsh, Prezes Zarządu Vantage Development S.A.

Zrównoważone budownictwo i standardy ESG

Vantage Rent kładzie duży nacisk na zrównoważony rozwój. Inwestycje budowane są zgodnie z najwyższymi standardami zrównoważonego budownictwa, co ma kluczowe znaczenie dla ochrony środowiska oraz długoterminowej wartości inwestycji.

– Każdy nasz projekt zawiera różnorodne rozwiązania ekologiczne – panele fotowoltaiczne, których energia zasila części wspólne budynku, zielone dachy, chodniki antysmogowe, retencyjne zbiorniki na wodę etc. Wykorzystujemy materiały i technologie, które zapewniają wysoką izolacyjność termiczną i ograniczają emisję CO2. Tworzymy przestrzenie sprzyjające integracji społecznej, z dostępem do zieleni oraz infrastruktury wspierającej zdrowy styl życia. Wierzymy, że przyszłość sektora najmu instytucjonalnego i całego rynku nieruchomości należy do innowacyjnych i odpowiedzialnych rozwiązań, które łączą komfort życia mieszkańców z troską o środowisko – dodaje Dariusz Pawlukowicz, Wiceprezes Zarządu Vantage Development S.A.

Dostępne mieszkania wraz z kosztami i szczegółami można zobaczyć na stronie internetowej Vantage Rent: https://vantagerent.pl/

Grupa Vantage zanotowała w 2023 roku przychody na poziomie 275,2 mln zł, podczas gdy marża brutto wyniosła 87,8 mln zł. EBIT wyniósł 106,7 mln zł, a wynik netto wyniósł 189,1 mln zł. W ramach marki Vantage Rent Grupa oferuje wynajem długoterminowy i rozwija rynek PRS. Vantage ma w wynajmie ponad 2500 mieszkań w całej Polsce.

Grupa Vantage posiada lokale we Wrocławiu, Poznaniu i w Łodzi – łącznie w 15 inwestycjach. Ponadto w budowie ma kolejnych 1200 lokali na wynajem w miastach, w których Grupa działa, ale także na nowych rynkach – m.in. w Trójmieście. Grupa TAG – wraz z Vantage – oferuje łącznie ponad 87.000 mieszkań na wynajem w Europie.

W 2024 roku Vantage pozyskał 90 mln euro na refinansowanie części portfela mieszkań na wynajem na okres 5 lat. Finansowanie zostało zapewnione przez ERGO Group – jedną z kluczowych grup ubezpieczeniowych w Niemczech i w Europie. VICTORIAPARTNERS pełniła funkcję doradcy finansowego Grupy Vantage.

W sierpniu 2023 roku Vantage zakończył z sukcesem emisję obligacji serii AA i pozyskał łącznie 24 mln euro. Termin zapadalności wyemitowanych obligacji wynosi do 4 lat od dnia emisji. Oferującym w ramach Programu Emisji Obligacji był Haitong Bank.

***

Vantage Development opiera swój sukces i pozycję lidera rynku nieruchomości na zadowoleniu tysięcy klientów. Od ponad 16 lat rozwija swoją działalność w oparciu o inwestycje we Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu i Łodzi. W 2022 roku firma połączyła się z deweloperem ROBYG S.A w ramach jednej grupy właścicielskiej TAG Immobilien. Po integracji operacyjnej spółki tworzą największą grupę deweloperską w Polsce.

Grupa Robyg odpowiada za budowę i sprzedaż mieszkań, natomiast Vantage Development rozwija rynek najmu instytucjonalnego pod marką Vantage Rent. Dołączając do wąskiej grupy pionierów rynku PRS w 2021 roku, nieustannie buduje i rozwija ten sektor nieruchomości, w oparciu o przejrzyste zasady oraz profesjonalizm swojego zespołu – zgodnie z hasłem „Vantage Rent wynajmuje fair!”.

Obie firmy z wieloletnią tradycją i profesjonalnymi zespołami są gwarancją najwyższej jakości obsługi i wysokiej satysfakcji po otrzymaniu kluczy do wybranych mieszkań – niezależnie od tego, czy wyborem będzie zakup lub wynajem lokalu pod marką Vantage Rent.

Więcej informacji https://vantage-sa.pl/, https://vantagerent.pl/

Źródło: GenesisPR

PIT kasowy w pigułce - którzy przedsiębiorcy skorzystają na nowelizacji ustawy?

PIT kasowy w pigułce - którzy przedsiębiorcy skorzystają na nowelizacji ustawy?

2 sierpnia Ministerstwo Finansów opublikowało projekt nowelizacji ustawy o PIT oraz ustawy o ryczałcie ewidencjonowanym. Celem nowych przepisów jest wprowadzenie do polskiego porządku prawnego PIT-u kasowego. Ma to nastąpić już 1 stycznia 2025 roku. Na czym polega kasowa metoda rozliczeń?

 

Na czym polega PIT kasowy?

 

PIT kasowy oznacza dla podatnika zmianę momentu powstania obowiązku podatkowego. Dotychczasowe rozwiązanie zawsze wiązało go z datą dokonania transakcji - chwilą wystawienia faktury, wydania towaru czy wykonania usługi. Nie było więc ważne, czy przedsiębiorca otrzymał realną zapłatę. PIT kasowy ma to zmienić. Przychód powstanie tu dopiero w dacie uregulowania należności.

 

Podobnie mają być rozliczane koszty - będą powstawały w momencie ich poniesienia.

 

Jak podkreśla Ewelina Baran – księgowa z certyfikowanego biura rachunkowego OSCBR Janina w Tczewie:

W obecnej dobie kryzysu oraz rosnącej konkurencji rynkowej naszym klientom nie jest łatwo prowadzić biznes i nie ma tu dużego znaczenia wielkość przedsiębiorstwa. Problem stanowi głównie utrzymanie płynności finansowej. Wielu klientów zwraca też uwagę na trudności w prowadzeniu firmy w obliczu rosnącej liczby nieuczciwych kontrahentów, którzy albo płacą z bardzo dużym opóźnieniem albo nie płacą wcale. Na ten moment podatnicy mają możliwość skorzystania chociażby z ulgi za złe długi, jednak wiąże się to ze spełnieniem warunków podyktowanych przez ustawy. Powszechnie stosowana metoda memoriałowa jest bezwzględna dla podatników, ale już zastosowanie PITu kasowego daje większe możliwości i szanse na utrzymanie płynności finansowej, np. w obliczu przeterminowanych czy nieotrzymanych płatności.

 

Co ważne, PIT kasowy dotyczy jedynie transakcji B2B, czyli zawartymi pomiędzy przedsiębiorcami.

 

Kto skorzysta z metody kasowej?

 

Projekt zakłada, że uprawnionymi do skorzystania z metody kasowej będą wyłącznie przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą. Dodatkowo ma obowiązywać próg dochodowy, który oszacowano na 250 tysięcy Euro - tyle maksymalnie może wynosić roczny przychód przedsiębiorcy, aby mógł skorzystać z nowego rozwiązania już od stycznia 2025 roku. PIT kasowy będzie dostępny także dla firm rozpoczynających dopiero działalność.

 

Zgodnie z zapowiedzią Ministerstwa Finansów z PITu kasowego skorzystają:

     podatnicy rozliczający się według skali podatkowej,

     podatnicy rozliczający się zgodnie z IP BOX

     podatnicy rozliczający się w formie podatku liniowego,

     ryczałtowcy.

 

Z PITu kasowego nie skorzystają więc firmy, które prowadzą pełną księgowość. Nie ma przy tym znaczenia wielkość przychodów osiągniętych przez te podmioty w poprzednim roku.

 

Jakie korzyści wprowadza PIT kasowy?

 

Wspomniana już poprawa płynności finansowej małych firm to główna korzyść z wprowadzenia w firmie PITu kasowego. Ograniczenie obowiązku zapłaty podatku do faktycznych wpływów pomaga bowiem w stabilizacji finansowej. Ponadto metoda minimalizuje ryzyko związane z nieterminowymi płatnościami. W sytuacji, gdy kontrahent opóźnia się z płatnością, przedsiębiorca stosujący metodę kasową nie ponosi obowiązków związanych z koniecznością zapłaty podatku z góry.

Te zalety sprawiają, że metoda kasowa jest atrakcyjna dla wielu przedsiębiorców, zwłaszcza tych, którzy cenią sobie elastyczność i realny obraz finansowy swojej działalności.

 

Czy PIT kasowy wpływa na obowiązki podatników?

Korzystanie z PIT-u kasowego będzie dobrowolne. Aby rozliczać się tą metodą, przedsiębiorca będzie musiał złożyć w US odpowiedni wniosek w terminie do 20 lutego roku podatkowego. Przejście na metodę kasową wiąże się z dodatkowymi obowiązkami - prowadzący działalność powinni założyć specjalną ewidencję z fakturami dokumentującymi przychody rozliczane metodą kasową. Poza tym dojdzie jeszcze obowiązek związany ze stałym monitorowaniem wpływów na konto bankowe i pilnowaniem limitu przychodów. Ekspertka Ewelina Baran podkreśla:

 

Od strony księgowej rozliczenie PITu kasowego będzie bardziej czasochłonne i będzie wymagało zastosowania dodatkowych księgowań i rozliczeń. Przedsiębiorcy zainteresowani nową metodą powinni liczyć się z wyższymi kosztami obsługi księgowej, a decyzję o zmianie powinna poprzedzić rozmowa z księgową, która objaśni zasady rozliczania PITu kasowego. Dopiero po przeanalizowaniu swojej indywidualnej sytuacji przedsiębiorca powinien podjąć decyzję czy zastosowanie metody kasowej będzie dla niego korzystne. Zachęcam również księgowych, aby nie czekali na pytania od klientów i zawczasu poinformowali ich o nowej możliwości rozliczania – to pomoże uniknąć nieporozumień i zapewni przedsiębiorcom poczucie komfortu we współpracy z biurem rachunkowym.

 

Już w przyszłym roku okaże się, ilu przedsiębiorców będzie realnie zainteresowanych PIT-em kasowym. Dotychczas część z nich traktuje go jako nowinkę księgową i nie ma pełnej świadomości, co tak właściwie oznacza. Inni podchodzą do tego rozwiązania niezwykle entuzjastycznie, całkowicie pomijając wynikające z niego obowiązki. Dlatego tak ważne jest rzetelne przygotowanie przedsiębiorców do stosowania metody kasowej.

 

Można spotkać opinie ekspertów, krytykujące rządowy projekt za ograniczenie kręgu uprawnionych do firm o niskich przychodach. Jeżeli ostateczna wersja przepisów pozostawi obecny limit, PIT kasowy pozostanie opcją dostępną jedynie dla wybranej grupy przedsiębiorców.

 

Źródło: CorePR

Finansovo.pl

Finansovo.pl - Nowocześnie o finansach.

Najnowsze informacje z zakresu finansów osobistych, finansów firmowych, dostępnych promocji, aktualnych dotacji, możliwości lokowania środków, podatków, ubezpieczeń, publikowanych raportów.

Napisz do nas: finansovo@finansovo.pl

Reklama

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.