Raporty

Aromma.pl - Świece sojowe tworzone z pasją

W pół roku zamknięto blisko 100 tys. jednoosobowych firm. Zawieszono ponad 179 tys. [Dane z CEIDG]

W I półroczu br. samozatrudnieni złożyli 99,6 tys. wniosków o zamknięcie firm. To spadek o 3,4% rdr.

 

W I półroczu br. zlikwidowano prawie 100 tys. jednoosobowych firm. Ponad 179 tys. zawieszono

 

W 6 miesięcy z rynku zniknęło prawie 100 tys. firm. Ponad 179 tys. zawiesiło działalność [DANE Z CEIDG]

 

Spadła rok do roku liczba zlikwidowanych firm. Widać, że jest trochę lepiej niż rok wcześniej [DANE Z CEIDG]

 

Rośnie liczba zawieszanych JDG. Eksperci twierdzą, że firmy czekają na zmiany w składkach zdrowotnych

 

Blisko 100 tys. zamkniętych JDG w pół roku. Widać problemy w budownictwie, handlu i transporcie

 

Od stycznia do czerwca br. liczba wniosków dotyczących zamknięcia jednoosobowej działalności gospodarczej spadła o ponad 3% w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. Znawcy tematu podkreślają, że początek 2023 roku był okresem szczególnie trudnym dla przedsiębiorców. Z kolei liczba wniosków o zawieszenie JDG wzrosła rdr. o przeszło 3%. Eksperci uważają, że tej zmiany nie należy traktować z niepokojem. Mówimy bowiem o elastycznym rozwiązaniu, a wznowienie działalności jest proste. Nie brakuje też opinii, że wpływ na przyszłe statystyki dotyczące likwidacji ww. firm mogą mieć planowane zmiany w zasadach ustalania składki zdrowotnej.

Zamknięcia lekko w dół 

Jak wynika z danych udostępnionych przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, w I połowie 2024 roku do rejestru CEIDG wpłynęło 99,6 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 3,4% mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy takich przypadków było 103,1 tys. W opinii Łukasza Goszczyńskiego, radcy prawnego i doradcy restrukturyzacyjnego z kancelarii GKPG, dla samej gospodarki i szeroko pojętego rynku ten spadek niewiele oznacza. Przy okazji trzeba też zaznaczyć, że obecnie przedsiębiorcy są w lepszej kondycji niż rok temu. I dlatego w tej kwestii sytuacja się poprawia. W podobnym tonie wypowiadają się też inni eksperci.

– Początek 2023 roku był szczególnie trudny dla przedsiębiorców. Wówczas mieliśmy do czynienia z okresem kulminacji presji kosztowej, związanej w szczególności z wysokimi cenami energii, przy jednoczesnej słabości popytu wewnętrznego. Polska gospodarka znajdowała się w recesji, w I kw. 2023 roku PKB zmalał o 0,4% rdr. W II kw. 2023 roku zmniejszył się o 0,6% rdr. Od tej pory koniunktura w gospodarce uległa zauważalnej poprawie. Skutkiem tego może być również lepsza zdolność JDG do utrzymywania się na rynku – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP).  

Jak stwierdza Dawid Sułkowski z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), warunki prowadzenia działalności gospodarczej pozostają stabilne, lecz nieco pogorszyły się w porównaniu z zeszłym rokiem. Choć spadek inflacji cieszy konsumentów, to dla firm często oznacza niższy wzrost przychodów. Według eksperta, dane o wyrejestrowaniu firm nie oddają w pełni aktualnej sytuacji. Przedsiębiorcy prędzej decydują się na zawieszenie JDG niż na jej zamknięcie. Do tego mec. Goszczyński dodaje, że przedsiębiorcy, którym warunki prowadzenia biznesu się tylko pogorszyły, często zawieszają działalność, żeby przeczekać cięższy okres.

– Przyczyny zamykania się JDG są złożone i nie mogą być sprowadzone do jednego, prostego czynnika. Najwięcej likwidowanych działalności można zaobserwować w sektorach budownictwa, handlu i transportu. Ma to związek zarówno z szeregiem barier napotykanych w tych gałęziach gospodarki, jak również z faktem, iż funkcjonuje w nich znaczna liczba firm – dodaje główny ekonomista FPP.

Zawieszenia idą w górę

Według danych resortu, w I połowie 2024 roku do rejestru CEIDG wpłynęło 179,1 tys. wniosków o zawieszenie JDG. To o 3,3% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy takich przypadków było 173,5 tys. W opinii mec. Łukasza Goszczyńskiego, ten wzrost nie jest niepokojący. Jest to raczej naturalna kolej rzeczy w kwestii wymiany firm na rynku. Do tego dla gospodarki nie ma to większego znaczenia, bo z reguły w miejsce zamkniętej firmy wchodzą do gry nowi przedsiębiorcy.  

– Moim zdaniem, tych danych nie należy traktować z niepokojem. Instytucja zawieszenia JDG w obecnym stanie prawnym jest narzędziem bardzo elastycznym, które może być często i na bieżąco stosowane. Przedsiębiorcy decydują się na to rozwiązanie, aby nie ponosić obciążeń m.in. z tytułu obowiązkowych składek w czasie, kiedy ze względu np. na przestój sezonowy dana działalność nie jest wykonywana. Natomiast wznowienie JDG jest równie proste, jak jej zawieszenie – wyjaśnia Łukasz Kozłowski.

Ponadto Dawid Sułkowski nie postrzega bieżącej skali zawieszeń JDG jako niepokojącej. Dane z tego zakresu są bardzo zmienne, a nie każdy taki przypadek wynika z sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstwa. Jak zauważa ekspert z PIE, część przedsiębiorców, zamiast wznowienia JDG, decyduje się na zarejestrowanie nowej firmy. Zdarza się też, że zawieszony biznes nigdy nie zostaje odwieszony. W praktyce ma to równoznaczny skutek z wyrejestrowaniem firmy, lecz nie widzimy tego w statystykach dotyczących zakończenia działalności.

– Przy zawieszonej działalności przedsiębiorca może starać się np. o odzyskanie swoich należności i ściągnięcie ich. Przepisy pozwalają na takie czynności, które mieszczą się w ramach prowadzonej wcześniej firmy, choć biznes nie jest aktywny. W ten sposób właściciel JDG unika kosztów, przede wszystkim związanych z ubezpieczeniem społecznym. Taka postawa może wynikać z konieczności przeprowadzenia restrukturyzacji faktycznej, nie prawnej. Przedsiębiorcy oczekują na dalszy bieg sytuacji i w przypadku jej poprawy zdecydują się na wznowienie działalności – tłumaczy Adrian Parol, radca prawny i doradca restukturyzacyjny.

Ma być lepiej, ale…

W ocenie Łukasza Kozłowskiego, liczba wniosków o zamknięcie JDG będzie się zmniejszać w umiarkowanym tempie, o 2-4% rok do roku. Jak przekonuje ekspert FPP, w dalszym ciągu czynnikiem kluczowym będą warunki popytowe na rynku. Istotny wpływ będą miały również przyszłe regulacje w zakresie obciążeń publicznoprawnych, zwłaszcza że JDG często jest formą samozatrudnienia. W tym kontekście szczególnie ważne mogą być przyszłe zmiany w zasadach ustalania składki zdrowotnej. Jeśli będą one korzystne dla małych firm, liczba rejestrowanych JDG może szybciej rosnąć, a skala ich likwidacji – maleć.

– W mojej ocenie, będzie mniej zamknięć i zawieszeń działalności gospodarczych niż ostatnio. Na pewno przyczyni się do tego poprawa sytuacji gospodarczej w kraju. Do tego już teraz widoczna jest zmiana nastrojów konsumenckich na rynku – dodaje mec. Adrian Parol.

Podobnego zdania jest mec. Łukasz Goszczyński, który twierdzi, że w drugiej połowie roku sytuacja w kwestii zamykania i zawieszania jednoosobowej działalności gospodarczej powinna się poprawić. Jednak by tak się stało, w gospodarce i w polityce nie może wydarzyć się nic niepojącego. Wówczas różnie dalej może być.

– Istotną kwestią, często też trochę pomijaną w kontekście JDG, oprócz powyżej przywołanych przykładów, będzie sytuacja dot. składki zdrowotnej. Tego typu przedsiębiorcy naprawdę mocno czekają na nowe rozwiązania i często warunkują odwieszenie działalności tym, że jak ww. problem zniknie, to oni wznowią działalność. Co prawda, obecny rząd zapowiada zmiany w tej kwestii, ale wciąż to nie następuje, a wielu przedsiębiorców nie może sobie pozwolić na tak długie oczekiwanie – podsumowuje Adrian Parol, radca prawny i doradca restukturyzacyjny.

 

Źródło: MondayNews

Jak cesja wierzytelności wpływa na funkcjonowanie firmy transportowej?

Jak cesja wierzytelności wpływa na funkcjonowanie firmy transportowej?

Firmy z branży TSL objęte zakazem cesji wierzytelności mogą mieć trudność ze skutecznym odzyskaniem swoich pieniędzy, co może okazać się zgubne dla ich płynności finansowej. Jej gwarantem jest stały dopływ środków na konto, który bywa wyzwaniem  realiach 60-dniowych terminów płatności. Dodatkowo wielu przewoźników prowadzi działalność na granicy opłacalności, często godząc się na niskie stawki, by w ogóle związać koniec z końcem. W tej sytuacji możliwość przeniesienia praw do wierzytelności na inny podmiot może być wybawieniem od spirali zadłużenia związanej z brakiem pieniędzy na koncie.

Czym jest cesja wierzytelności?

Cesja wierzytelności wiąże się z przekazaniem prawa do należnej nam wierzytelności na inny podmiot. Sprzedający i nabywca muszą zawrzeć stosowną umowę, która potwierdzi przekazanie. Jeśli dłużnik nie zakazał cesji wierzytelności, nie trzeba pytać go  zgodę, a jedynie poinformować o zmianie wierzyciela.

W praktyce, cesja wierzytelności często jest sposobem na pozbycie się niechcianego długu lub przyspieszenie spłaty. Sprzedaż długu firmie windykacyjnej odbywa się na zasadzie umowy cesji, podobnie jak finansowanie faktur. W drugim wypadku cesja wierzytelności umożliwia wypłatę środków z faktury przed upływem terminu jej spłaty.

Źródło zdjęcia – Freepik.com

- Cesja wierzytelności może być sposobem na poprawę płynności finansowej, czy to przez sprzedaż długu i odzyskanie przynajmniej części jego wartości, czy też na drodze finansowania faktur. Cesja to również mniejsze ryzyko biznesowe na wypadek niewypłacalności dłużnika w przypadku faktoringu z opcja bez regresu. Pozwala ona przenieść pełną odpowiedzialność za wierzytelność na faktora, również w sytuacji, gdy faktura nie została opłacona - mówi Jakub Gwiazdowski, Head of Partnership and Relations w Transcash.eu.

Zakaz cesji w umowie – dlaczego jest stosowany?

Zakaz cesji lub jego brak nie wpływa na relacje między partnerami biznesowymi, o ile ich rozliczenia są terminowe, a współpraca układa się zgodnie. Problem pojawia się w chwili powstania długu i wtedy zakaz cesji staje się kluczowy. Zastosowanie go oznacza, że wierzyciel nie może pozbyć się problemu z długiem przekazując prawa do niego na inny podmiot. Taka sytuacja często wiąże się ze stratami, ponieważ sprzedaż długu zwykle następuje w chwili, gdy wierzyciel wyczerpie wszystkie sposoby na odzyskanie pieniędzy. Cesja takiej wierzytelności zazwyczaj wiąże się z odkupieniem jej po cenie znacznie niższej niż nominalna. Dla dłużnika zakaz cesji może okazać się sposobem na dalsze przeciąganie terminu spłaty i opóźnienie windykacji. Wiele firm godzi się na taki układ w obawie przed utratą klienta i przyszłych zleceń.

- Zakaz cesji zamyka drogę nie tylko do sprzedaży wierzytelności, ale przede wszystkim do finansowania faktur. Zgoda na nią  jest konieczna, by móc skorzystać z faktoringu, ponieważ jego mechanizm bazuje na przeniesieniu prawa do wierzytelności z dotychczasowego wierzyciela na faktora, czyli dostawcę usługi, jeszcze przed terminem jej płatności. Zakaz cesji wierzytelności może również zamknąć firmie drogę do uzyskania kredytu. Udzielająca go instytucja może wymagać przekazania praw do wierzytelności w charakterze zabezpieczenia spłaty, do czego konieczna jest cesja. Zakaz cesji jest więc realnym utrudnieniem dla firmy, która chce utrzymać płynność finansową i uchronić się przed zbyt późną spłatą lub jej brakiem – Jakub Gwiazdowski.

Dłużnik nie może sprzeciwić się cesji wierzytelności, która jest zgodna z przepisami, jednak jest w stanie zapobiec jej zastosowaniu. Stanie się tak, jeśli w umowie na wykonanie usługi zawarty zostanie zakaz cesji i kontrahent zgodzi się na ten zapis.

Prawo po stronie wierzyciela czy dłużnika?

Zakaz cesji w umowach niedawno stał się przedmiotem zainteresowania prawodawców. W 2023 roku w życie weszła nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu opóźnieniom w transakcjach handlowych, która miała odmienić sytuację wierzycieli. Na jej zapisach skorzystać mogą jednak tylko wybrani. Nowelizacja umożliwia zniesienie zakazu cesji tylko, gdy dłużnikiem małej lub średniej firmy jest duży podmiot. Według nowych przepisów, zakaz można znieść jedynie gdy wierzyciel stanie się dłużnikiem i nie spłaci zobowiązania w terminie. Dotyczy to więc tylko przekazania prawa do wierzytelności przeterminowanej, np. na drodze sprzedaży za pośrednictwem giełdy długów.

To nie poprawia sytuacji firm chcących skorzystać z finansowania faktur przed terminem w celu szybszego uzyskania gotówki. Faktoring dotyczy tylko faktur z nieprzekroczonym terminem płatności, więc zmiana prawa nie wpływa na położenie firm świadczących takie usługi. Zakaz cesji nadal może zostać uwzględniony w umowie i traci moc dopiero, gdy powstaje dług.

Spirala zadłużenia pogrąża polskie firmy

Zakaz cesji wierzytelności jest szczególnie dotkliwy dla firm z sektorów, w których normą są terminy płatności sięgające kilkudziesięciu dni. Należy do nich branża TSL, która od dwóch lat zmaga się z kryzysem, w Polsce dodatkowo pogłębianym przez nierówną konkurencję ze strony ukraińskich przewoźników. Zgodnie z danymi Centralnego Ośrodka Informacji gospodarczej, w 2023 roku upadłość lub restrukturyzację ogłosiło 27 firm transportowych, a tylko w pierwszy kwartale 2024 roku na taki krok zdecydowały się kolejne 183 podmioty.

Przewoźnicy otwarcie apelują o wsparcie państwa, które pozwoli przetrwać sektorowi odpowiedzialnemu za 7% polskiego PKB i 6,5% zatrudnienia. Wśród postulatów znalazły się między innymi dopłaty do nowych tachografów czy wsparcie w elektryfikacji flot, wymagane przez Unię Europejską.

  • Jedną z najnowszych propozycji rządowych jest czasowy zakaz rejestracji nowych firm z sektora transportu, by zapobiec kolejnym bankructwom. Szanse na jego wdrożenie są niewielkie, ale pojawienie się takiej propozycji pokazuje, w jak trudnym położeniu znalazła się polska branża TSL. Zniesienie zakazu cesji dałoby jej przedstawicielom szansę na stabilizację budżetów oraz wsparcie w przetrwaniu kryzysu - zwraca uwagę ekspert Transcash.eu, Jakub Gwiazdowski.

Źródło: GutPR

Producenci opakowań mają pod górkę. Winne rosnące koszty i regulacje prawne

Producenci opakowań mają pod górkę. Winne rosnące koszty i regulacje prawne

Polska branża opakowaniowa staje przed wieloma wyzwaniami, od rosnących kosztów surowców i energii po nowe wymogi prawne dotyczące zrównoważonego rozwoju. Z badania przeprowadzonego przez Keralla Research na zlecenie Bibby Financial Services wynika, że firmy muszą nie tylko zmagać się z rosnącymi cenami i konkurencją, ale także szukać nowych źródeł przychodów i dostosowywać się do dynamicznie zmieniających się oczekiwań konsumentów.

Blisko połowa firm (45 proc.) wskazała w badaniu na wzrost cen. Branża opakowaniowa jest dość energochłonna, a ceny wielu surowców znacząco wzrosły podczas pandemii i po niej. Choć obecnie ceny się stabilizują, branża po raz pierwszy w historii doświadczyła spadku produkcji. Analitycy Santander Bank Polska szacują, że w ubiegłym roku produkcja opakowań spadła o około 6,6 proc. do 67 mld złotych, w tym produkcja opakowań z tworzyw sztucznych o 10 proc., a opakowań z papieru i tektury o 5-10 proc.

Nowe regulacje wymuszają inwestycje

Wysokie koszty prowadzenia działalności, w tym koszty pracy i transportu, stanowią problem dla 36 proc. badanych firm. Rosnąca konkurencja, wskazywana przez 34 proc. przedsiębiorców, wymusza walkę o klientów i zlecenia. 28 proc. firm mierzy się ze spadkami sprzedaży – wyzwaniem w tej sytuacji jest znalezienie nowych źródeł przychodów - a dla 22 proc. dostosowanie biznesu do regulacji prawnych, takich jak dyrektywa single-use plastic (SUP), Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta czy obowiązek raportowania wskaźników zrównoważonego rozwoju (ESG).
Wymogi regulacyjne mają ogromny wpływ zwłaszcza na rynek opakowań z tworzyw sztucznych. Dla wielu firm z branży oznaczają wprost konieczność przemodelowania linii produktów na bardziej ekologiczne alternatywy – także by sprostać oczekiwaniom konsumentów – a to wiąże się z dodatkowymi kosztami inwestycyjnymi i operacyjnymi.

Opóźnienia płatności i rosnące długi

Tymczasem, co piąta firma ma problemy z utrzymaniem płynności finansowej i obawia się bankructwa klientów. Co szósta zmaga się z opóźnieniami płatności.
 

- Branża opakowaniowa jest zróżnicowana i obejmuje producentów różnorodnych materiałów, w tym z tworzyw sztucznych, tektury, papieru, folii czy szkła. Każda z tych grup zmaga się z nieco innymi problemami, ale wspólnym mianownikiem jest potrzeba zapewnienia płynności finansowej, aby na bieżąco regulować zobowiązania, zaopatrywać się w surowce do produkcji, czy inwestować w nowe rozwiązania, by sprostać wyzwaniom rynku 

– zaznacza Ewa Gawrońska-Micuń, członkini zarządu Bibby Financial Services Polska.

Bolączką brak kapitału

Marek Nałęcz Jawecki, prezes spółki Lakman produkującej opakowania z tektury, zauważa, że ceny surowców nie są już jego największym zmartwieniem. 
 

- Problemem jest przede wszystkim brak stabilności umów z klientami, bo brak zamówień długoterminowych utrudnia inwestycje w sprzęt, w technologie, w modernizacje. W naszej firmie rozwiązaniem jest współpraca z Bibby Financial Services. Faktoring zapewnia nam środki na realizację zamówień i niezbędne inwestycje 

– mówi Nałęcz Jawecki.

Ochrona przed niewypłacalnością

Zalet faktoringu jest jednak więcej. Instrumenty takie jak faktoring bez regresu mogą zapewnić nie tylko płynność finansową, ale również ochronę przed ryzykiem niewypłacalności odbiorców. Elementem oferty faktoringowej może być także weryfikacja kondycji finansowej i historii płatniczej potencjalnych odbiorców. Przed rozpoczęciem współpracy z nowym kontrahentem, faktor przeprowadza szczegółową analizę, dzięki której przedsiębiorcy mogą zminimalizować ryzyko związane z niewypłacalnością partnerów handlowych. Taka weryfikacja stanowi nieocenioną wartość, szczególnie przy ekspansji na nowe rynki i poszukiwaniu nowych klientów.

Uwolnij kapitał

Faktoring to sposób na szybkie odzyskanie środków zamrożonych w fakturach. W branży opakowaniowej taki kapitał ma aż 76 proc. firm, a średnia wartość zamrożonych kwot to 55 tys. zł. Warto je uwolnić, by utrzymać stabilność finansową i sprostać nadchodzącym wyzwaniom.
Z pełnym raportem „Branża opakowań na rozdrożu: analiza aktualnych wyzwań i przyszłych kierunków rozwoju” można zapoznać się na stronie Bibby Financial Services Polska.

O raporcie
Badanie „Branża opakowań na rozdrożu: analiza aktualnych wyzwań i przyszłych kierunków rozwoju” zostało przeprowadzone metodą CATI na reprezentatywnej grupie osób odpowiedzialnych za prowadzenie firmy (właściciel, kierownik) lub odpowiedzialnych za zakupy bądź rozwój. Na pytania odpowiadali producenci opakowań z tworzyw, tektury, papieru, szkła, folii. Okres trwania badania to przełom kwietnia i maja 2024 roku. Badaniem objęto 100 firm.

Źródło: Bibby Financial Services 

Rynek faktoringu wychodzi z impasu

Rynek faktoringu wychodzi z impasu

W I półroczu 2024 r. polscy faktorzy ponownie zanotowali wzrost obrotów. Sfinansowali działalność krajowych przedsiębiorstw na kwotę 228,3 mld zł, czyli o 1,1 proc. wyższą niż w pierwszych sześciu miesiącach 2023 r. Krótka seria spadków okazała się więc najprawdopodobniej przejściowa. Faktury na gotówkę zamieniło 24,1 tys. firm. Przekazały one do sfinansowania 14,2 mln dokumentów płatniczych.

 

Polski Związek Faktorów (PZF) skupia obecnie większość podmiotów świadczących usługi faktoringowe w Polsce. Należy do niego 5 banków komercyjnych, 20 wyspecjalizowanych firm udzielających finansowania, a także 6 podmiotów o statusie partnera.

 

– Powrót do rosnącej dynamiki obrotów faktoringowych bardzo nas cieszy. Po krótkiej serii spadkowych kwartałów nasz rynek kolejny raz udowadnia swoją wysoką odporność na negatywne zjawiska gospodarcze. Ich wpływ obserwowaliśmy przez kilka ostatnich miesięcy, jednak udało nam się skutecznie je przezwyciężyć, i to szybciej niż się spodziewaliśmy. Sektor faktoringu od lat jest budowany na silnych fundamentach, takich jak wysoki stopień bezpieczeństwa transakcji, najwyższe standardy etyczne i prawne czy bliska, partnerska współpraca z faktorantami, toteż wszelkie trudności, jakie nas dotykają, mają charakter krótkotrwały –
– mówi Konrad Klimek, Przewodniczący Komitetu Wykonawczego PZF.

 

Z usług firm należących do PZF korzysta obecnie 24,1 tys. przedsiębiorstw. Przekazały one do sfinansowania 14,2 mln faktur o łącznej wartości 228,3 mld zł.

 

– Za nami trudny czas. W ocenie ekspertów faktoringowych najgorsze już jednak minęło. Nasz rynek powraca więc na drogę wzrostu i w niedalekiej przyszłości powinien nadal systematycznie się rozwijać. Dowodzi tego choćby rosnąca popularność naszych produktów. Nieustannie przybywa faktur, jakie przedsiębiorcy przekazują do sfinansowania. To potwierdza, że nasza oferta sprawdza się nie tylko okresie prosperity, ale także recesji. Stanowi ona istotne wsparcie dla firm na trudne czasy. Zapewniamy płynność finansową zamieniając należności na gotówkę. To pozwala przedsiębiorcom zachować zdolność do niezakłóconego regulowania zobowiązań. Dzięki temu łatwiej im przetrwać niepewne czasy. Stale też udoskonalamy technologie i upraszczamy procesu obsługowe –
– mówi Konrad Klimek, Przewodniczący Komitetu Wykonawczego PZF.

 

Z faktoringu jako formy zarządzania płynnością korzystają przeważnie firmy dystrybucyjne i produkcyjne. Aż ośmiu na dziesięciu klientów korzystających z usług faktoringowych wywodzi się z tych dwóch grup podmiotów. Wystawiają one na ogół faktury na znaczące kwoty oraz z dłuższymi terminami płatności, co sprawia, że środki na ich bieżącą działalność pozostają w „zamrożeniu”. Faktoring pozwala im na szybki dostęp do gotówki i regulowanie bieżących zobowiązań. Dzięki temu mogą bez zakłóceń rozwijać swoją działalność, a przy tym oferować odbiorcom atrakcyjne warunki zamówień towarów.

Źródło: Faktoring.pl

2/3 małych producentów ma problem z płatnościami od kontrahentów

2/3 małych producentów ma problem z płatnościami od kontrahentów

Od 26 miesięcy indeks PMI przemysłu utrzymuje się poniżej granicy 50 punktów, co wskazuje na spadek aktywności gospodarczej w tym sektorze. Ograniczenie produkcji idzie w parze ze wzrostem zadłużenia oraz zmniejszeniem odsetka przedsiębiorstw o najwyższej wiarygodności płatniczej. W Krajowym Rejestrze Długów widnieje prawie 260 tysięcy producentów, których łączne zaległości finansowe wynoszą 1,16 mld zł. Większość, bo 58 proc. dłużników stanowią mikrofirmy. Mają do spłaty prawie pół miliarda złotych. W dodatku 2/3 małych producentów skarży się na opóźnione płatności ze strony kontrahentów.

Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej w ubiegłym roku upadłość bądź restrukturyzację ogłosiło 691 firm z branży przetwórstwa przemysłowego – to o prawie 80 proc. więcej niż w 2022 roku. Bieżący rok może być równie trudny, bo w I półroczu niewypłacalność ogłosiło 343 producentów.

Poniżej granicy 50 pkt. już od 26 miesięcy utrzymuje się wskaźnik PMI. Zarówno w czerwcu, jak i w maju br. wynosił on 45 pkt. Według danych GUS za czerwiec, produkcja przemysłowa wzrosła o 0,3 proc. rdr, wobec spadku o 1,7 proc. w maju. To niewielkie ożywienie nie przesądza jeszcze o dłuższym trendzie wzrostowym. Warto zwrócić uwagę, że wzrost produkcji sprzedanej w ujęciu rocznym odnotowano w 21 działów przemysłu, a w 13 jej spadek.

60 proc. zadłużenia przypada na 6 sektorów

Jednym z problemów polskiego przemysłu są zatory płatnicze. Przeterminowane zobowiązania tej branży, według danych Krajowego Rejestru Długów, wynoszą na koniec I półrocza br. 1,16 mld zł. To wzrost o 91,5 mln zł w stosunku do roku ubiegłego. Ponad 30 proc. tej kwoty (czyli 358, 5 mln zł) są winni producentom ich nierzetelni klienci.

60 proc. całego zadłużenia firm produkcyjnych przypada na 6 sektorów. Blisko jedna piąta, czyli 216 mln zł to długi producentów metalowych wyrobów gotowych, a 13 proc., czyli niemal 150 mln zł, zgromadzili producenci artykułów spożywczych. Na kolejnych miejscach są: naprawa, konserwacja i instalowanie maszyn i urządzeń (z długiem wynoszącym 107 mln zł), producenci wyrobów z drewna (83 mln zł), producenci mebli (80,5 mln zł) oraz producenci wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych (67 mln zł). Reszta, czyli 39 proc. zadłużenia rozkłada się na pozostałe gałęzie przemysłu przetwórczego.

Analizując zadłużenie przez pryzmat mapy Polski, największe problemy z regulowaniem swoich zobowiązań mają firmy z Mazowsza (213,7 mln zł). Nieco mniej, bo 168,4 mln zł muszą oddać wierzycielom śląskie firmy produkcyjne, a 110,9 mln zł są winni przedsiębiorcy z Wielkopolski.

Na pieniądze od producentów czekają przede wszystkim wtórni wierzyciele (głównie fundusze sekurytyzacyjne, które odkupiły zobowiązania głównie od banków i innych instytucji finansowych), a także sektor finansowy (głównie banki i firmy leasingowe). Zaległości wobec pierwszych to niemal 353,2 mln zł, wobec drugich 318,6 mln zł. Ponad 131,6 mln zł stanowią nieopłacone faktury za energię. Na zwrot 110,6 mln zł czekają też firmy handlowe.

Rekordowy dług w wysokości 13,6 mln zł należy do śląskiego producenta, a wierzycielem jest dostawca energii.

Zatory niszczą najmniejszych producentów

Jak pokazują dane Krajowego Rejestru Długów, większość, bo 58 proc. wszystkich dłużników przemysłowych, stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze. Na mikro i małe firmy przypada prawie pół miliarda złotych łącznego zadłużenia przemysłu. Tymczasem, jak ujawniło niedawne badanie Kaczmarski Group „2024 rok z perspektywy miko, małych i średnich przedsiębiorstw”, 2/3 firm produkcyjnych – najwięcej ze wszystkich branż – skarży się na problemy z opóźnionymi płatnościami ze strony kontrahentów.

– Zatory płatnicze są najbardziej uciążliwe dla najmniejszych podmiotów – zwraca uwagę Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG. – Mogą powodować utratę płynności finansowej, a w konsekwencji prowadzić do upadłości firmy. Próbując temu zaradzić, a jednocześnie mając mocno ograniczony dostęp do kredytów bankowych, szukają alternatywnych źródeł finansowania. To jedna z najliczniejszych grup mikrofirm korzystających z faktoringu, zaraz po budowlanych i transportowych. Z naszych danych wynika, że średnia wartość faktury przekazanej do faktoringu wynosi wśród mikrofirm przemysłowych ponad 18 tysięcy złotych, a średni okres finansowania to 30 dni. Od 2020 roku sfinansowaliśmy małym producentom faktury na ponad 86 milionów złotych – dodaje Emanuel Nowak.

Scoring pod kreską

Patrząc na przemysł jako całość, warto też zwrócić uwagę na to, jak kształtuje się poziom ryzyka transakcyjnego w tym sektorze. Analiza wiarygodności płatniczej wszystkich firm przemysłowych wykonana na koniec maja 2024 r. wskazuje, że 86,5 proc. z nich odznacza się wysokim lub średnim scoringiem. Jednak współpraca z pozostałymi firmami (13,5 proc.) może być ryzykowna.

Dodatkowo, w ciągu ostatniego roku o 7,6 proc. zmniejszyła się liczba firm z najwyższą wiarygodnością płatniczą, a od 11,6 proc do 22,8 proc. wzrósł odsetek przedsiębiorstw w kategoriach z bardzo niską oceną. Jeszcze gorzej wygląda to w przypadku 172 tys. firm przemysłowych, które w ostatnim roku ze względu na zawierane transakcje były weryfikowane przez kontrahentów w KRD. W tej grupie spadek firm z najwyższą wiarygodnością wyniósł 10,3 proc., a wzrost w kategoriach z niską wiarygodnością wyniósł od 15,9 proc. do 24,4 proc. Dla potencjalnych klientów i kontrahentów firm przemysłowych jest to sygnał o pogorszeniu zdolności do terminowego regulowania zobowiązań i ostrzeżenie przed wzrostem ryzyka transakcyjnego. Trzeba też pamiętać, że firmy które utraciły płynność lub są tego bliskie, mogą nie być w stanie wywiązać się z zawieranych umów na dostawę towarów.

Dlatego pewną czujność, czy też ostrożność, należy zachować przede wszystkim w sytuacji zawierania z tymi podmiotami transakcji z odroczonym terminem płatności. Rekomendowany Limit kupiecki dla spółek w tym wypadku wynosi nieco ponad 587 tysięcy złotych, a dla jednoosobowych działalności gospodarczych blisko 28,5 tysiąca złotych. Warto zauważyć, że średnie zadłużenie jednego przedsiębiorcy z sektora przemysłowego wynosi obecnie prawie 50,5 tysiąca złotych, co jest najwyższą kwotą od czasów pandemii, kiedy to średnie zadłużenie oscylowało wokół 55 tysięcy złotychkomentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Źródło: KRD

 

 

 

Co czwarta firma transportowa i logistyczna planuje większe inwestycje

Co czwarta firma transportowa i logistyczna planuje większe inwestycje

Subindeks dla sektora transportu, spedycji i logistyki na III kwartał br. wyniósł 53,8 pkt., o 0,3 pkt. mniej niż w poprzednim kwartale. Pomimo delikatnego spadku wartości wskaźnika, główne obszary wskazują na dobre perspektywy przed TSL. Z Barometru EFL wynika, że ruszą inwestycje. 26 proc. firm transportowych, spedycyjnych i logistycznych planuje większe inwestycje, o 8 p.p. więcej niż kwartał wcześniej. To największa grupa inwestycyjnych optymistów wśród sześciu badanych sektorów. Ponadto, 29 proc. przedsiębiorców prognozuje większą sprzedaż, o 5 p.p. więcej niż kwartał wcześniej.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Barometr EFL dla branży transportowej na III kwartał 2024:

  • Subindeks: 53,8 pkt. (-0,3 pkt. kw./kw.)
  • Inwestycje: 26 proc. planuje większe inwestycje, 65 proc. przedsiębiorców nie spodziewa się zmian w inwestycjach
  • Sprzedaż: 29 proc. prognozuje wzrost sprzedaży, 61 proc. przedsiębiorców prognozuje podobny poziom sprzedaży jak w II kwartale br.
  • Płynność finansowa: 28 proc. prognozuje lepszą płynność, a 61 proc. przedsiębiorców podobny poziom płynności finansowej jak w II kwartale br.
  • Finansowanie zewnętrzne: 6 proc. przedsiębiorców prognozuje większe zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Subindeks Barometru EFL dla transportu na III kwartał 2024 roku wyniósł 53,8 pkt., o 0,3 pkt. mniej niż w poprzednim kwartale. Jest to drugi najwyższy odczyt wśród badanych sześciu branż – wyższy ma tylko budownictwo (54,1 pkt.)

– Od dwóch kwartałów subindeks dla sektora TSL spada, jednak wciąż wynik na tle pozostałych sektorów jest bardzo przyzwoity. Sytuacja jest szczególnie dobra, jeśli porównamy ją w ujęciu rocznym. W analogicznym okresie 2023 roku odnotowaliśmy wynik na poziomie 49,7 pkt, czyli o ponad 4 pkt. niższy. Obecny wynik uważamy za przyzwoity z trzech powodów. Po pierwsze, pozostaje powyżej poziomu 50 punktów, który oznacza, że firmy widzą szanse na przyspieszenie ich biznesu. Po drugie, widać ruch w inwestycjach, z kwartału na kwartał coraz liczniejsza grupa przedsiębiorców wskazuje, że będzie więcej inwestować. A to – co powtarzamy od wielu lat – jest najlepszym barometrem prosperity w branży. I w końcu liczna grupa prognozuje większe przychody, czyli biznes będzie rósł – mówi Radosław Woźniak, prezes zarządu EFL.

Sprzedaż w górę

Patrząc na składowe Subindeksu Barometru EFL dla sektora TSL na III kwartał br., zdecydowanie bardziej optymistycznie niż w ostatnich odczytach wygląda wynik dotyczący sprzedaży. 29 proc. firm liczy na większe przychody niż miało to miejsce w II kwartale tego roku. Trzy miesiące wcześniej takiej odpowiedzi udzieliło 24 proc. zapytanych.

Stabilnie jest także w obszarze „płynność finansowa”. 28 proc. przedsiębiorców liczy na lepszą sytuację finansową swojej firmy, 61 proc. uważa, że w najbliższych miesiącach będzie na takim samym poziomie, co w minionych miesiącach, a tylko 9 proc. obawia się pogorszenia poziomu finansów firmowych.

Ruszą inwestycje

W obecnym pomiarze widać kontynuację pozytywnego trendu w inwestycjach. Choć wciąż zdecydowana większość firm transportowych planuje podobny poziom inwestycji co w poprzednich miesiącach (65 proc.), to co czwarta firma (26 proc.) spodziewa je zwiększyć. To wyższy wynik w ujęciu kwartalnym aż o 8 p.p. Co więcej, to także najwyższy wynik wśród sześciu badanych sektorów.

Jednym obszarem, który odnotował spadek w ujęciu kwartalnym, jest zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne. 6 proc. firm wskazuje na większe zapotrzebowanie niż kwartał wcześniej, o 9 p.p. mniej niż w II kwartale br.

Pozytywnym sygnałem jest także fakt, że mniej firm transportowych obawia się inflacji. Co piąty przedsiębiorca boi się pogorszenia kondycji swojego biznesu w związku z rosnącą inflacją. Jest to wynik aż o 6 p.p. niższy niż trzy miesiące wcześniej. W HoReCa tak odpowiedziało aż 24 proc. zapytanych, w handlu – 32 proc., w przemyśle 16 proc., w budownictwie 14 proc., a w usługach 33 proc.

Wartość głównego indeksu Barometru EFL na III kwartał 2024 roku wyniosła 51,2 pkt. Osiągnięty poziom jest o 1,4 pkt. niższy niż w II kwartale 2024 roku.

***

Barometr EFL jest syntetycznym wskaźnikiem informującym o skłonności firm z sektora MŚP do wzrostu (tj. rozwoju rozumianego, jako stawianie sobie przez przedsiębiorstwa celów związanych ze wzrostem sprzedaży i produkcji, ekspansją na nowe rynki i maksymalizacją zysków, co jest związane z inwestycjami w środki trwałe). Prognozowana na dany kwartał kondycja finansowa firm MŚP daje punkt odniesienia do wnioskowania o zakładanym kierunku zmian, które sprzyjają wzrostowi lub działają hamująco na rozwój firm. Badanie przygotowywane jest przez Ecorys na zlecenie Europejskiego Funduszu Leasingowego SA., a jego wyniki są publikowane co kwartał. Jego uczestnicy to mikro, małe i średnie firmy terenu całej Polski. W badaniu wzięła udział reprezentatywna grupa 600 mikro, małych i średnich firm. Aktualna edycja badania odbyła się od 1 do 28 czerwca 2024 roku.

Źródło: EFL

RAPORT BANKU PEKAO: Trudniejszy początek roku dla polskich przedsiębiorstw - wyniki i perspektywy na przyszłość

RAPORT BANKU PEKAO: Trudniejszy początek roku dla polskich przedsiębiorstw - wyniki i perspektywy na przyszłość

Pierwszy kwartał 2024 roku przyniósł pogorszenie wyników finansowych średnich i dużych przedsiębiorstw w Polsce. Wyniki firm pozostaną pod presją co najmniej do końca bieżącego roku, a głównym wyzwaniem przedsiębiorstw będzie wysokie tempo wzrostu kosztów pracy – prognozują w najnowszym raporcie analitycy Banku Pekao S.A.

Niższy rok do roku o niemal 40 proc. łączny wynik netto w I kw. 2024 oznacza trzeci najniższy rezultat pierwszego kwartału od 2007 roku, gorzej było tylko w latach 2009 i 2020. Erozja marż wystąpiła w większości sekcji gospodarki, a w kilku najważniejszych, takich jak handel, przetwórstwo, energetyka i transport, miały miejsce kilkudziesięcioprocentowe spadki zysków.

Na korzyść firm przemawia jednak fakt, iż wspomniane poziomy rentowności zostały osiągnięte przy znacznie wyższych niż w przeszłości przychodach. W efekcie nominalny zysk netto sektora firm (37 mld zł) był znacząco wyższy niż w którymkolwiek I kwartale roku przed znakomitym okresem 2021-2023.

Słabiej radził sobie w szczególności przemysł, handel i transport, ale były również branże, które zdołały poprawić rezultaty. Znacznie lepiej niż w analogicznym okresie 2023 roku poradziły sobie niektóre branże usługowe, jak informacja i komunikacja (gdzie widać już było pozytywne efekty odbicia koniunktury i podjętych przez firmy działań optymalizacyjnych) oraz branża zakwaterowania i gastronomii, efektywnie wykorzystująca solidny poziom konsumpcji.

Według raportu Pekao spadek zysków firm w pierwszym kwartale roku był efektem niższych przychodów oraz dalszego wzrostu części kosztów. Źródłem spadku przychodów był niemal w całości przemysł, co było wynikiem słabszego popytu, zwłaszcza zagranicznego, oraz niższych cen sprzedaży. Kluczowy dla erozji marż i wyników okazał się silny wzrost kosztów pracy i usług obcych.

Co ważne, słabsze wyniki mają na razie niewielkie przełożenie na sytuację finansową krajowych podmiotów. Ogólna sytuacja finansowa przedsiębiorstw pozostaje stabilna, a w części aspektów można wręcz mówić o jej poprawie. Firmy znacząco się oddłużyły, redukując zarówno zobowiązania krótkoterminowe, jak i długoterminowe. Utrzymują one także zdrową płynność, co jest wynikiem m.in. redukcji zobowiązań krótkoterminowych.

Jednak widać wpływ wyników na aktywność inwestycyjną firm. W pierwszym kwartale 2024 roku ich nakłady minimalnie zmalały w porównaniu do roku poprzedniego, co jest pierwszym takim spadkiem od 2020 roku.

Wyzwania na przyszłość

W ocenie analityków Banku Pekao wyniki firm pozostaną pod presją co najmniej do końca bieżącego roku. Jedynie umiarkowane ożywienie koniunktury w kraju, utrzymująca się słabość głównych partnerów handlowych Polski oraz stłumiona inflacja będą spowalniać odbicie po stronie przychodowej. Utrzymuje się natomiast wysokie tempo wzrostu kosztów pracy, co pozostanie głównym wyzwaniem przedsiębiorstw w najbliższych kwartałach.

Obecna sytuacja może skłaniać firmy do optymalizacji kosztów zatrudnienia oraz przerzucania rosnących kosztów na odbiorców. Rok 2024 będzie także okresem znacznego schłodzenia aktywności inwestycyjnej przedsiębiorstw.

Więcej informacji w najnowszym raporcie Banku Pekao.

Źródło: Pekao

Makrodługi mikrofirm – 5 miliardów złotych zaległości

Makrodługi mikrofirm – 5 miliardów złotych zaległości

Jednoosobowe działalności gospodarcze to dominująca pod względem liczebności część polskiego biznesu. One również wiodą prym pod względem zadłużenia. Niemal 2/3 wszystkich przedsiębiorstw widniejących w Krajowym Rejestrze Długów to właśnie najmniejsze podmioty. Mają 5,06 mld zł przeterminowanych zobowiązań, a najnowsza Analiza wiarygodności płatniczej KRD wskazuje, że pogarsza się także ich scoring.

 

Według ostatnich dostępnych danych GUS z końca stycznia 2024 r. w mikrofirmach (do 9 pracowników) jest zatrudnionych 4,7 mln pracowników, czyli co 4. osoba w Polsce. To więcej niż załogi w największych koncernach, zatrudniających powyżej 1 tys. ludzi. Jeśli dodać do tego 2,6 mln pracujących w małych firmach (10-49 pracowników), które w zdecydowanej większości też funkcjonują jako jednoosobowe działalności gospodarcze, to w okazuje się że w najmniejszych przedsiębiorstwach jest zatrudnionych prawie połowa (48,6 proc.) spośród 15,06 mln pracujących w gospodarce narodowej. W mikrofirmach dominują mężczyźni, a najliczniejszą zatrudnioną tam grupę stanowią osoby w wieku 35-44 lata. Najwięcej takich podmiotów działa na wschodzie kraju – na Podlasiu, Lubelszczyźnie i Podkarpaciu.

Wiele z nich zatrudnia 2-3 pracowników. Wyzwaniem jest stałe podnoszenie płacy minimalnej. Do tego dochodzą wysokie koszty ZUS oraz energii. W efekcie ich budżet się nie domyka. Dane CEIDG pokazują, że od stycznia do końca czerwca 2024 r. w Polsce działalność zawiesiły 178 942 jednoosobowe działalności gospodarcze, a 99 331 całkowicie ją zamknęło. Nakładając na to informacje, ile firm w tym czasie rozpoczęło funkcjonowanie (150 442) oraz je wznowiło (102 570), okazuje się, że z mapy gospodarczej kraju zniknęło 25 261 najmniejszych przedsiębiorstw. W czerwcu br. po raz pierwszy od lutego bilans był ujemny.

 

Klienci z ograniczonym zaufaniem

W I kwartale 2024 r. polski PKB urósł o 1,9 proc. wobec 0,4 proc. w analogicznym okresie 2023 r. Mimo stopniowej poprawy koniunktury, JDG-i z trudem radzą sobie na mocno konkurencyjnym rynku. Także najnowszy scoring przeprowadzony przez KRD nie napawa optymizmem.

W czerwcu poddaliśmy analizie wiarygodności płatniczej wszystkie jednoosobowe działalności gospodarcze w Polsce i okazało się, że w ciągu roku odsetek tych najbardziej wiarygodnych zmniejszył się o 6,2 procenta. Mniej więcej o tyle samo przybyło firm z najgorszym scoringiem. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku analizy 1,25 miliona tych przedsiębiorstw, które w ostatnim roku były weryfikowane w KRD przez swoich kontrahentów i usługodawców. W ich przypadku odsetek tych z najwyższą oceną wiarygodności płatniczej zmniejszył się o 8,4 procenta, natomiast grono firm w trzech kategoriach z najniższym scoringiem powiększyło się od 7,4 do 11,3 procenta. Współpraca z nimi jest bardzo ryzykowna. Nie tylko mogą nie zapłacić za kupione towary lub usługi, ale też nie wywiązać się z zawartych umów, bo nie będą miały pieniędzy – ostrzega Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

 

Dłużników ubyło, ale długów przybyło

Obecnie w bazie danych KRD widnieje 160,5 tys. JDG-ów. I choć od 2022 r. liczba tych z problemami finansowymi zmalała o 14,7 tys., to wzrosły ich zaległości. Dziś wynoszą one 5,06 mld zł, a dwa lata temu było to 4,7 mld zł. Średnie zadłużenie każdego z nich to dziś 31,6 tys. zł. Od połowy 2022 r. zwiększyło się o niemal 5 tys. zł.

Rekordzista, podmiot z branży budowlanej ze Śląska, ma do oddania 10,5 mln zł wobec firmy z branży zarządzania nieruchomościami.

Patrząc przez pryzmat specjalizacji, z największymi problemami finansowymi mierzą się JGD-i działające w handlu, które mają do uregulowania 1,31 mld zł. W tym 695,8 mln zł należy do hurtowni, a 617,7 mln zł do sprzedawców detalicznych. Płynność finansowa jest także wyzwaniem dla firm transportowych, które zalegają na 846 mln zł, budowlanych, gdzie uzbierało się 790 mln zł długów, oraz przemysłowych – tu suma przeterminowanych zobowiązań sięga 497,8 mln zł.

Przyczyn zadłużenia JGD-ów należy szukać w kilku źródłach. W dużej mierze winne są niespłacone zobowiązania, szczególnie te będące wynikiem zaciągniętych kredytów lub leasingu, których raty w ostatnich latach bardzo mocno poszły w górę. Ponadto każda branża ma swoje problemy, które w przypadku małych podmiotów są odczuwane z podwójną siłą. Firmom handlowym zagraża intensywna konkurencja i spadek konsumpcji. W transporcie doskwierają kosztowne regulacje i kryzys na rynku przewozów drogowych. Z kolei budownictwo i przemysł wykańczają rosnące ceny energii, materiałów i półproduktów – mówi Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG i dodaje: Jak pokazało badanie „2024 rok z perspektywy mikro, małych i średnich przedsiębiorstw”, wśród największych obaw związanych z prowadzeniem działalności w tym roku, co drugi respondent wskazuje wzrost cen energii, surowców i materiałów oraz wzrost kosztów pracy.

 

Największym problemem kredyty i leasing

Niemal połowa zaległości JDG-ów, bo 2,35 mld zł, to zobowiązania wobec funduszy sekurytyzacyjnych, które odkupiły długi od pierwotnych właścicieli, głównie banków. Kolejne 1,5 mld zł stanowią należności wobec instytucji finansowych – banków, firm leasingowych oraz towarzystw ubezpieczeniowych. Natomiast 440 mln zł JDG-i powinny oddać hurtowniom i sklepom, 305 mln zł agencjom reklamowym i firmom doradczym. Kolejne miejsce na liście wierzycieli zajmują przedsiębiorstw budowlane, które mają do odzyskania 160,8 mln zł oraz paliwowe – 165,4 mln zł. Ponad 142 mln zł to długi wobec operatorów telekomunikacyjnych.

Najwięcej zadłużonych JDG-ów działa w województwie mazowieckim, gdzie 25,9 tys. firm ma do oddania 913,3 mln. Drugie jest województwo śląskie – 20 tys. podmiotów nie uregulowało tam 634 mln zł. Podium zamyka Wielkopolska, na terenie której funkcjonuje 16,3 tys. dłużników z 548,3 mln zł zaległości.

 

JDG-i bez planu na niesolidnych klientów

Według danych Krajowego Rejestru Długów JDG-i same też mają nierzetelnych klientów, którzy są im winni 545,2 mln zł. Najwięcej muszą oddać przedsiębiorstwa budowalne – 141,1 mln zł, handlowe – 77,5 mln zł i przemysłowe – 62,5 mln zł. Tymczasem z najnowszego badania „Scenariusze MŚP na niepłacenie przez kontrahentów”, przeprowadzonego przez TGM Research na zlecenie firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso wynika, że co 3. mikrofirma nie ma planu działania na wypadek, gdy klient nie płaci za towar lub usługę.

JDG-i poprzestają zwykle na przypomnieniu o upływie terminu zapłaty, a jeśli klient nie ureguluje należności, zdają się na jego dobrą wolę. Wiele z nich po prostu czeka, aż pieniądze wpłyną na konto, ale finalnie często ich nie otrzymuje. Warto wiedzieć, że mniejsza skala działalności nie oznacza, że drobny przedsiębiorca jest na przegranej pozycji w konfrontacji z większym klientem. Okazując swoją determinację w dochodzeniu zapłaty, wysyła sygnał, że chce być godnie traktowany i otrzymać wynagrodzenie za swoją pracę – podsumowuje Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

Źródło: KRD

Finansovo.pl

Finansovo.pl - Nowocześnie o finansach.

Najnowsze informacje z zakresu finansów osobistych, finansów firmowych, dostępnych promocji, aktualnych dotacji, możliwości lokowania środków, podatków, ubezpieczeń, publikowanych raportów.

Napisz do nas: finansovo@finansovo.pl

Reklama

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.