Raporty

Aromma.pl - Świece sojowe tworzone z pasją
Blisko 46 proc. Polaków dobrze ocenia proces zachodzącej w Polsce transformacji energetycznej

Blisko 46 proc. Polaków dobrze ocenia proces zachodzącej w Polsce transformacji energetycznej

Według najnowszego raportu, 45,9% rodaków dobrze ocenia prowadzony w Polsce proces modyfikacji gospodarek i sieci energetycznych na bardziej zrównoważone. 29,9% Polaków uważa wręcz odwrotnie, a 24,2% nie ma wyrobionej opinii w tej kwestii. Pozytywne noty najczęściej wystawiają osoby w wieku 65-74 lat, z miesięcznymi dochodami powyżej 9 tys. zł na rękę. Z kolei negatywne opinie pochodzą głównie od ankietowanych mających 35-44 lat lub 75-80 lat i uzyskujących co miesiąc 5000-6999 zł netto. Autorzy badania przewidują, że zadowolenie z kierunku transformacji energetycznej i uczestnictwa Polski w tym procesie będzie rosło w społeczeństwie, ponieważ świadomość ekologiczna jest coraz większa. Do tego gospodarka oparta na OZE to jedyny sposób na trwałe powstrzymanie wzrostu cen prądu i realne oszczędności gospodarstw domowych.

Obecnie 45,9% rodaków uważa, że Polska dobrze prowadzi proces modyfikacji gospodarek i sieci energetycznych na bardziej zrównoważone, czyli mniej zależne od paliw kopalnych, a także efektywniejsze oraz korzystniejsze dla klimatu, zdrowia publicznego i środowiska naturalnego. 29,9% Polaków jest przeciwnego zdania, a 24,2% pozostaje niezdecydowanych. Tak wynika z raportu UCE RESEARCH i DGA S.A. Jest on oparty na badaniu przeprowadzonym w ramach projektu „Droga do zatrudnienia po węglu”.

– Uważam, że przekonanie o dobrym kierunku transformacji energetycznej i poprawnym uczestnictwie w tym procesie Polski będzie coraz częściej spotykane. Zadowolenie będzie rosło, ponieważ społeczeństwo jest coraz bardziej świadome ekologicznie. Zaczyna też zdawać sobie sprawę z tego, że takie działania są koniecznością. Do tego coraz bardziej widać determinację Unii Europejskiej i samej Polski do sprawnego wprowadzania zmian – mówi Anna Szymańska, jedna ze współautorek badania, wiceprezes  zarządu DGA S.A.

Autorzy badania zauważają, że w ostatnich latach bardzo zmieniła się polska mentalność. – Na pewno widzimy to, że gospodarka energetyczna Polski nie może opierać się wyłącznie na węglu. Dostrzegamy to, że coraz więcej energii można wytworzyć z odnawialnych źródeł. Jednocześnie do Polaków docierają twarde dane dotyczące węgla. Jego zasoby się kończą, wydobycie spada, a koszty wciąż rosną. Eksperci alarmują, że średni wiek elektrowni węglowych to już 50 lat – komentuje Magdalena Franciszczak, druga ze współautorek badania z DGA S.A.

W ocenie Anny Szymańskiej, niemal 30% respondentów źle oceniających proces modyfikacji gospodarki odzwierciedla obawy społeczne. – W ostatnich latach wzrosły ceny energii, zablokowano rozwój energii pochodzącej z wiatraków na lądzie, a w ubiegłym roku Polska sprowadziła ok. 17 mln ton węgla. Mogliśmy też spotkać się z wieloma fake newsami na temat sektora energetycznego. Dane kampanii „Energia NaPrawdę” z września 2023 roku pokazują, że ponad 500 tys. przebadanych wpisów internetowych w jakimś stopniu powielało nieprawdę. Myślę, że przed nami jest długa droga do rzetelnej informacji na ten temat – stwierdza Anna Szymańska.

Jak informują analitycy z UCE RESEARCH, dobrą ocenę w ww. kwestii częściej wystawiają mężczyźni niż kobiety – 49,4% vs. 42,5%. W pozytywny sposób wypowiadają się głównie osoby w wieku 65-74 lat – wśród nich – 54,9%, z miesięcznymi dochodami netto powyżej 9 tys. zł – 51%, a także z wykształceniem zasadniczym zawodowym – 53,4%. Przeważnie dotyczy to mieszkańców miejscowości liczących od 20 tys. do 49 tys. ludności – 54,9%. Przeciwną opinię nieco częściej wyrażają mężczyźni niż kobiety – 30,7% vs. 29,1%. Zazwyczaj krytyka pochodzi od Polaków w wieku 35-44 lat lub 75-80 lat – po 33,3%, jak również zarabiających 5000-6999 zł netto miesięcznie – 37,5%. Najczęściej są to osoby z wyższym wykształceniem – 34,8%, a także mieszkańcy miast mających od 100 tys. do 199 tys. ludności – 35,2%.

– Jak pokazało badanie firmy konsultingowej EY „Nawigacja w transformacji energetycznej” z tego roku, już 19% Polaków doświadcza ubóstwa energetycznego, czyli przeznacza powyżej 10% budżetu na energię. W mojej opinii, tzw. zwykły Kowalski jest więc częściowo przekonywany do transformacji energetycznej stopniem zasobności portfela. Tak naprawdę zwracanie się ku zrównoważonej gospodarce opartej na OZE to jedyny sposób na trwałe powstrzymanie wzrostu cen prądu i realne oszczędności gospodarstw domowych – podsumowuje Magdalena Franciszczak.

***
Opis metody badawczej

Badanie zostało przeprowadzone metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez UCE RESEARCH i DGA S.A. w ramach projektu „Droga do zatrudnienia po węglu”. Wzięło w nim udział 1010 dorosłych Polaków.

Źródło: UCE Research

Automotive czy elektronika – kto będzie liderem wykorzystania robotów przemysłowych?

Automotive czy elektronika – kto będzie liderem wykorzystania robotów przemysłowych?

Przemysł samochodowy i elektroniczny to branże, które od kilku lat są wiodącymi, jeśli chodzi o wykorzystanie robotów przemysłowych. Łącznie prawie 70% światowych robotów pracuje w fabrykach wytwarzających pojazdy lub elektronikę. Jednak zmiany gospodarcze jakich doświadczamy w ostatnich latach powodują, że wieloletni lider, czyli branża automotive, wkrótce może zostać zdetronizowana.

Na przestrzeni ostatnich kilku lat najważniejszym użytkownikiem robotów był przemysł samochodowy. W 2022 roku w tej branży pracowało ponad 1,16 mln robotów, a wyłączając pandemiczny 2020 rok, między 2015 a 2022 rokiem przybywało ponad 100 tysięcy nowych instalacji rocznie. Jednak perturbacje w latach 2019-2020, wynikające z pandemii i problemów z łańcuchami dostaw przełożyły się na swego rodzaju rewolucję na rynku robotów przemysłowych.

– Do roku 2019 to właśnie branża automotive wiodła prym jako odbiorca robotów. Rosnący popyt na samochody, połączony z ewolucją samego rynku automotive w kierunku platform napędzanych silnikami elektrycznymi, sprawił, że globalnie najwięcej instalacji było realizowanych w dynamicznie rozwijających się zakładach związanych z produkcją samochodów. Pomimo to, w latach 2015-2020 udział ten spadł z poziomu 38,9% do 21,3% i  w 2020 roku branża straciła pierwsze miejsce w kategorii nowych instalacji na rzecz branży elektronicznej. Widzimy, że w latach 2021-2022 trend ten nie uległ zmianie i wkrótce możemy mieć nowego lidera robotów przemysłowych – wyjaśnia Bartosz Ziółek, dyrektor Biura Klientów Strategicznych w Departamencie Bankowości Inwestycyjnej Santander Bank Polska.

tabela – liczba nowych instalacji  w ramach przemysłu wytwórczego

Spadki w produkcji samochodów zarejestrowane od 2018 roku i zachwiania w dostawach komponentów mają niewątpliwie duży wpływ na opóźnianie realizacji nowych inwestycji. Branża ta mimo poprawienia sytuacji po COVID nie powróciła do zakładanego tempa rozwoju sprzed 2019 roku. Zmiana trendu nie zmienia faktu, że branża automotive jest wciąż największym użytkownikiem robotów przemysłowych z 1,16 mln urządzeń użytkowanych na koniec 2022 roku. Jest to efekt wieloletniej pracy oraz faktu, że dzięki swojej specyfice i podatności na wdrażanie rozwiązań automatycznych, branża ta przez wiele lat była w czołówce innowatorów.

Nowy lider robotyzacji?

Drugim odbiorcą robotów przemysłowych był w latach 2020-2022 przemysł elektroniczny, z udziałem w globalnej liczbie nowych instalacji równym prawie 30% oraz średnim rocznym wzrostem ich liczby na przestrzeni pięciu lat o 11,7%. Zmiany w zwyczajach ludzi, wymuszona pandemią redukcja mobilności oraz ewolucja wielu branż w kierunku np. pracy zdalnej, mocno wpłynęły na rozwój rynku urządzeń elektronicznych. To z kolei sprawiło, iż od 2020 roku to właśnie ta branża stała się w skali globalnej głównym odbiorcą robotów przemysłowych. Jej udział w rynku w latach 2016-2019 spadał z 30% do 23,3%, jednak w roku 2020 wzrósł do ponad 30%.

tabela – liczba funkcjonujących robotów  w ramach przemysłu wytwórczego

W ujęciu całkowitej liczby eksploatowanych robotów przemysł elektroniczny dogania automotive (1,16 mln) osiągając 1,016 mln sztuk zarejestrowanych na koniec 2022 roku.

Trzecim co do wielkości odbiorcą robotów był w 2022 roku przemysł metalurgiczny i maszynowy. Udział w globalnej liczbie nowych instalacji wynosił 15,4%, natomiast średni roczny wzrost liczby robotów na przestrzeni pięciu lat to 11%. Obie branże są stabilnym i silnym klientem, intensywnie eksploatującym rozwiązania zautomatyzowane, pomimo perturbacji w skali makroekonomicznej.

– Większość robotów instalowanych w latach 2019-2022, bo średnio 46%, przeznaczona była do wykonywania operacji obsługi maszyn. Kategoria ta obejmuje bardzo szerokie spektrum dobrze zdefiniowanych czynności w ramach procesów wytwórczych. Przykładowo są to operacje w procesach odlewania metali, obsługa wtryskarek tworzyw sztucznych, obsługa obrabiarek, czynności inspekcyjne, podawanie materiału, pakowanie – wyjaśnia Piotr Wiśniewski, CEO platformy DBR77.

Przenoszenie materiałów jest najważniejszym zastosowaniem robotów przemysłowych. Maszyny do tego przeznaczone to 18% instalacji w 2022 roku, łącznie funkcjonowało prawie 703 tysiące robotów tego typu, co oznacza, że ich liczba wzrosła w porównaniu z 2021 o 15%.

Nowe instalacje w kategorii robotów do pakowania i kompletacji osiągnęły w 2021 rekordowy poziom i wzrosły w porównaniu z 2020 rokiem o 25,3%. Zastosowanie to największą popularnością cieszy się w przemyśle elektronicznym, farmaceutycznym, kosmetycznym i spożywczym. Jego popularność w przemyśle elektronicznym tłumaczy wzrosty w ostatnim roku. Roboty tego typu stanowią 9% wszystkich robotów na świecie i ich liczba wzrosła w 2022 roku do 354 tysięcy sztuk.

Roboty spawalnicze to druga co do popularności grupa zastosowań robotów przemysłowych. Rekordową liczbę ich instalacji zaobserwowano w 2021 roku, co przełożyło się na blisko 18% udziału w rynku. Roboty spawalnicze są głównie wykorzystywane w przemyśle motoryzacyjnym, nie jest więc zaskoczeniem, że większość instalowana jest w krajach o dużej koncentracji przemysłu automotive. Od 2010 roku Chiny są największym odbiorcą tego typu rozwiązań – zainstalowano tam 35 tysięcy sztuk w 2020 roku, co stanowiło 53% wszystkich tego typu robotów na świecie. Drugie miejsce zajęły Stany zjednoczone, z liczbą około 6 tysięcy sztuk (9%), trzecie Japonia, na czwartym miejscu znalazły się Niemcy, a na piątym Korea Południowa.

Cały raport można przeczytać na stronie: https://dbr77.com/report/.

Źródło: Santander

Światowy rynek robotów przemysłowych – dynamiczny rozwój i dominacja krajów Azji

Światowy rynek robotów przemysłowych – dynamiczny rozwój i dominacja krajów Azji

Azja, Europa i Ameryka Północna stanowią prawie 98% globalnego rynku robotów przemysłowych. Globalny przyrost liczby robotów w latach 2015-2022 utrzymywał się na średnim poziomie około 15% rocznie. Do 2022 roku, globalna liczba zainstalowanych robotów zbliżyła się do 4 milionów sztuk, co pozwala przypuszczać, że do końca tego roku przekroczy 5 milionów.

W raporcie „Rozwój rynku robotów w Polsce. Raport o stanie robotyzacji w Polsce” eksperci Santander Bank Polska i DBR77 przyjrzeli się jaka jest obecna sytuacja oraz przyszłość robotyzacji w naszym kraju. Ostatnie lata to okres dużych zmian w kwestii kształtowania się popytu na globalnym rynku. Ogólnoświatowe zjawiska, takie jak pandemia COVID-19, konflikt celny między USA i Chinami oraz wojna na Ukrainie, w znaczący sposób kształtowały ceny, zwyczaje zakupowe klientów oraz dostępność podzespołów. Wszystkie te czynniki wpływały pośrednio także na zmiany na rynku robotów przemysłowych.

- W wartościach całkowitych rynek robotów pozostaje stabilny. Między 2015 a 2022 rokiem średni roczny wzrost liczby funkcjonujących robotów wynosił 17%. Na koniec 2022 roku ich liczba osiągnęła na całym świecie ponad 3,9 mln. Tylko w samym 2022 roku przybyło 0,55 mln robotów przemysłowych o wartości blisko 16 mld USD. Głównym źródłem wzrostu rynku robotów w latach 2020-2022 był popyt ze strony przemysłu elektronicznego, który obejmuje już ponad 30% wszystkich nowych instalacji każdego roku – wyjaśnia Bartosz Ziółek, dyrektor Biura Klientów Strategicznych w Departamencie Bankowości Inwestycyjnej Santander Bank Polska.

Obraz1

Wartość rocznego obrotu na rynku robotów przemysłowych rosła średnio o 10,1% na przestrzeni lat 2015-2022. Po znacznych wzrostach w okresie 2016-2017 nastąpiły dwa lata spadków (-0,7% w 2019 roku i -4,3% w 2020 roku) oraz gwałtowne odbicie w 2021 roku (19,3%). Znaczący wzrost liczby nowych instalacji widoczny w 2021 roku (35,1%) sprawia, że jest to najlepszy rok na rynku robotów przemysłowych, po roku 2017 i 2018. Nastąpił on po znaczącym spadku widocznym w roku 2019, który sięgnął 9,6% i odzwierciedlał trudności w dwóch głównych branżach – automotive i elektronicznej oraz spotęgowany był konfliktem celnym pomiędzy USA a Chinami oraz niewielkim odbiciu w 2020 spowodowanym rozpoczęciem pandemii COVID.

Wzrosty w Azji, spadki w Europie i Ameryce

Azja pozostaje regionem najszybciej rozwijającym się w zakresie robotyki, z dwiema trzecimi światowych robotów zainstalowanymi na jej terytorium. Charakteryzuje się najwyższą gęstością robotyzacji, przy czym trzy z pięciu krajów o największym stopniu zrobotyzowania znajdują się właśnie tam. Europa zajmuje drugie miejsce pod względem liczby robotów, jednak obserwuje się wyraźne spowolnienie tempa robotyzacji w porównaniu do globalnego wzrostu. Ameryka Północna jest trzecim co do wielkości obszarem w zakresie robotyzacji, z jednym robotem na dziesięć sprzedawanych na jej terenie. Łącznie, Azja, Europa i Ameryka Północna stanowią prawie 98% globalnego rynku robotów, z pozostałymi regionami odgrywającymi marginalną rolę.

- Ze wszystkich robotów sprzedanych na świecie od 2020 roku ponad 70% rokrocznie nabywanych jest w Azji. Sytuacja w krajach tego regionu jest bardzo zróżnicowana. Chiny, które zajmują pierwsze miejsce, notują wzrosty przekładające się na średni roczny wzrost liczby instalacji na przestrzeni ostatnich pięciu lat równy 17,4%. W tym samym czasie Japonia, znajdująca się na drugim miejscu, ma tę statystykę na poziomie -1,7%, a trzecia Korea Południowa -3,2% - mówi Piotr Wiśniewski CEO platformy DBR77.

Obraz2

Azja jest najbardziej chłonnym rynkiem robotów przemysłowych na świecie. Osiągnięto na nim w 2022 roku poziom blisko 400 tysięcy nowych instalacji. Średni roczny wzrost liczby instalacji na przestrzeni minionych siedmiu lat wyniósł 15,5%. Wzrosty nie były jednak stabilne, największe widoczne były w latach 2016 i 2017 – 25% i 40% rocznie oraz 2021 – 40,5%. Okres 2018-2019 zgodnie z trendem światowym pokazuje osłabienie rynku, niewielki 1% wzrost instalacji w roku 2018 i spadek o 12% w 2019. W 2022 roku zanotowano 5% wzrostu względem roku 2021.

Drugim co do wielkości rynkiem świata jest Europa, łącznie na koniec 2022 było tu prawi 720 tysięcy robotów przemysłowych. TOP3 kraje to Niemcy (260 tysięcy robotów), Włochy (91 tysięcy) i Francja (55 tysięcy). We wszystkich trzech krajach z czołówki europejskiej statystyki pokazują duże pogorszenie związane z pandemią. Niemcy nie zanotowały w 2020 roku zmiany nowych instalacji, we Włoszech i Francji ich liczba spadła o ponad 20%.

- Analizując poziom robotyzacji w Europie nie można pominąć ważnego aspektu - 55% robotów sprzedawanych na poziomie całej Europy trafia do jednego z 3 krajów, czyli Niemiec, Włoch lub Francji. To powoduje ogromną asymetrią w poziomie digitalizacji procesów wytwórczych na terenie Europy. Polska goni europejską czołówkę. Na koniec 2022 roku zajmowaliśmy siódme miejsce pod względem liczby funkcjonujących robotów przemysłowych z ponad 22,5 tysiąca działających urządzeń. Oprócz krajów TOP3 wyprzedają nas Hiszpania, Wielka Brytania i Czechy – dodaje Bartosz Ziółek.

Obraz3

Globalny udział Europy w światowych zasobach robotów przemysłowych to 18,7%, jednak udział ten sukcesywnie spada. W 2015 było to 26,6%. W Ameryce Północnej i Południowej liczba instalacji spadła w 2020 roku o 23%. Średnia roczna zmiana liczby nowych instalacji dla obu kontynentów na przestrzeni lat 2015-2022 wynosi 1,7%. Rynkiem wiodącym są oczywiście Stany Zjednoczone, z 71% udziału w rynku obu kontynentów w 2021 roku. Drugim graczem tego rejonu jest Meksyk, z udziałem 11% i średnim wzrostem liczby instalacji zanotowanym w ciągu pięciu lat równym 6%. Na trzecim miejscu znajduje się Kanada, mająca udział 6%, gdzie w ciągu ostatnich lat zaobserwowano średni roczny wzrost liczby instalacji na poziomie 14%.

W kontekście nowych robotów, blisko trzy czwarte sprzedaży na świecie ma miejsce w Azji, gdzie udział tego regionu w rynku wzrósł o 10 punktów procentowych w ciągu ostatnich siedmiu lat. Tymczasem Europa i Stany Zjednoczone systematycznie tracą na znaczeniu, co wskazuje na dalsze opóźnienia w robotyzacji procesów produkcyjnych i logistycznych.

O tych i innych wnioskach płynących z raportu „Rozwój rynku robotów w Polsce. Raport o stanie robotyzacji w Polsce” posłuchać będzie można podczas zbliżających się targów ITM w Poznaniu, które odbędą się w dniach 4-7 czerwca br. Santander Bank Polska we współpracy z DBR77 przygotowali dla uczestników wystawę fabryki przyszłości oraz scenę dyskusyjną, gdzie rozmawiać będą o wyzwaniach i rozwiązaniach świata robotyzacji. W jednym miejscu zaprezentowane zostaną wszystkie technologie transformacji cyfrowej firmy produkcyjnej. Spotkanie na targach będzie okazją by zobaczyć innowacyjne rozwiązania, które mogą rewolucjonizować przemysł i przyspieszać rozwój nowoczesnych zakładów produkcyjnych.

Źródło: Santander

Raport o rynku nieruchomości w Polsce

Raport o rynku nieruchomości w Polsce

To jeszcze nie koniec wzrostów cen – taką tezą ekonomiści Banku Pekao S.A. rozpoczynają swój najnowszy raport specjalny dotyczący krajowego rynku nieruchomości. W pierwszej połowie ub.r. nożyce cen mieszkań między Polską a UE zaczęły się rozwierać i podczas gdy europejski indeks cen mieszkań wszedł w deflację, ceny nad Wisłą odbiły i zaczęły rosnąć w coraz szybszym tempie.

Wzrosty cen nieruchomości w Polsce jeszcze się nie skończyły. W końcówce 2025 r. za metr kwadratowy zapłacimy o 7 proc. więcej niż obecnieprognozuje Sebastian A. Roy, ekonomista Banku Pekao S.A. W krótkim okresie opóźnienie lub likwidacja rządowych dopłat do kredytów mogłaby spowolnić wzrosty cen, gdyż wysokie stopy faktycznie obniżyły dostępność kredytową mieszkań. Ale w dłuższej perspektywie dynamicznie rosnące płace, napływ mieszkańców do aglomeracji (w tym cudzoziemców) i przede wszystkim strukturalne braki krajowego rynku (mieszkań jest zbyt mało i są za ciasne) sprawią, że ceny mieszkań będą coraz wyższe.

Eksperci banku wyliczają kolejne argumenty za dalszym umocnieniem cen na rynku, m.in.:

  • Czynniki strukturalne – w porównaniu z innymi państwami UE, polski rynek mieszkaniowy wyraźnie pozostaje w tyle. Mieszkania nad Wisłą są przede wszystkim przeludnione (zbyt ciasne), a i liczba mieszkań w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców nie plasuje Polski na pozycji lidera. Ponadto – zważywszy że aż 40 proc. krajowej bazy mieszkaniowej pochodzi z lat 1945-1988 – liczne mieszkania dostępne na rynku mogą cechować się niską wydajnością energetyczną, co przekłada się na podwyższone koszty użytkowania.
  • Wzrost zarobków Polaków – mimo wyraźnej inflacji cen nieruchomości, dostępność płacowa mieszkań (tzn. liczba metrów kwadratowych, które można kupić za średnią pensję) pozostała stabilna i relatywnie niska względem innych państw UE. W odniesieniu do sytuacji z 2015 r., stosunek cen nieruchomości do wynagrodzeń pozostał w Polsce niezmieniony, podczas gdy pogorszył się m.in. w Hiszpanii, Austrii czy Czechach.
  • Czynniki demograficzne – co prawda prognozy demograficzne jednoznacznie wskazują, że Polska będzie się w kolejnych latach wyludniać, jednak zjawisko to będzie mocno zróżnicowane geograficznie. Mieszkańcy będą opuszczać mniejsze ośrodki, za to największe aglomeracje mogą liczyć na stały dopływ nowych mieszkańców, którzy będą zainteresowani kupnem nieruchomości na własność. Ruchy ludności będą wspierać dalsze wzrosty cen w największych polskich miastach.

W krótkim okresie jedynym czynnikiem oddziałującym w stronę niższych cen na rynku nieruchomości są stopy procentowe, które pozostają na podwyższonym poziomie i zapewne utrzymają się takie, aż do końca 2025 r. Rosnące koszty kredytu i utrudniony dostęp do finansowania sprawia, że tzw. indeks dostępności mieszkań obniżył się niemal o połowę. Warto jednak zauważyć, że stosunek wolumenu hipotek do dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych w Polsce jest na jednym z najniższych poziomów w Europie – a to oznacza, że przestrzeń do zwiększenia zakredytowania Polaków wciąż jest bardzo duża. Ponadto efektywna stopa oprocentowania kredytów hipotecznych jest (z perspektywy kredytobiorcy) wydatnie obniżana przez rządowe programy wsparcia. Przykładowo, w okresie obowiązywania programu Bezpieczny Kredyt 2 proc., efektywne oprocentowanie nowego kredytu mieszkaniowego spadło z ponad 8 proc. do nieco ponad 3 proc.

Podsumowując, analiza makroekonomiczna i rynkowa daje solidne fundamenty, by antycypować dalsze wzrosty cen nieruchomości. W krótkim okresie (do 2025 r.) ceny będą się umacniać z lekką korektą możliwą od drugiego kwartału przyszłego roku – będzie to opóźniony efekt restrykcyjnej polityki pieniężnej. Natomiast w długiej perspektywie dopiero procesy demograficzne będą w stanie schłodzić polski rynek nieruchomości, a i to jedynie poza największymi aglomeracjami.

Więcej informacji w raporcie „Rynek nieruchomości w Polsce 2024” na stronie: Analizy Pekao. Raport specjalny: Rynek nieruchomości w Polsce 2024.

Raport jest pracą zbiorową napisaną przez ekspertów z Departamentu Analiz Makroekonomicznych w Banku Pekao S.A.: Ernesta Pytlarczyka, Aleksandrę Beśkę, Piotra Bartkiewicza, Pawła Kowalskiego, Kamila Łuczkowskiego, Krzysztofa Mrówczyńskiego, Karola Pogorzelskiego, Sebastiana A. Roya (red.).

Źródło: Pekao

Sukcesja w polskich firmach rodzinnych – nowy raport

Sukcesja w polskich firmach rodzinnych – nowy raport

Rodzime podmioty prywatne stanowią główną siłę polskiego sektora przedsiębiorstw. Wypracowują ponad połowę przychodów wśród firm zatrudniających co najmniej 10 pracowników oraz ponad 60 proc. wyniku netto sektora przedsiębiorstw. Rodzime firmy to w przeważającej mierze biznesy rodzinne, które nieuchronnie zbliżają się do przełomowego momentu zmiany pokoleniowej. Skuteczne i dobrze zaplanowane sukcesje mogą się zatem w najbliższych latach okazać kluczowe z punktu widzenia siły polskich firm oraz kondycji całej polskiej gospodarki – wynika z najnowszego raportu analityków Banku Pekao. Wsparciem w procesach sukcesji mogą być fundacje rodzinne oraz doradztwo ze strony banków.

Wśród firm prywatnych, poza około dwoma milionami mikroprzedsiębiorstw, około 40 tys. zatrudnia co najmniej 10 osób. Ta ostatnia grupa, prywatne podmioty polskie, ma w przeważającej mierze charakter biznesów rodzinnych, która osiągnęła w minionym roku rekordowe łączne obroty na poziomie ok. 3,2 biliona złotych.

Choć część największych firm prywatnych nie ma już charakteru rodzinnego, to pozostaje duża grupa przedsiębiorstw zarządzanych wciąż przez właścicieli-założycieli. W ich przypadku przyszła sukcesja wymagać będzie szczególnej staranności, aby odpowiednio przygotować takie podmioty do zmian pokoleniowych, czy też właścicielskich. Jest to wyzwanie, z którym polski sektor prywatny – z uwagi na swoją krótką historię – w zasadzie dotąd się nie mierzył. A jest to wyzwanie tym ważniejsze, że skuteczne i dobrze zaplanowane sukcesje bardzo pomogą naszym firmom rodzinnym przetrwać przez kolejne pokolenia, wskazują autorzy raportu.

W naszym najnowszym raporcie zwracamy uwagę na bardzo ważny i trochę chyba niedoceniany aspekt naszego życia gospodarczego, jakim jest sukcesja w polskich firmach. Znacznie trudniej przeprowadzić ją w gospodarce, takiej jak polska, w której wolny rynek funkcjonuje od 35 lat, a nie od stuleci jak np. w Europie Zachodniej. W raporcie poddajemy to zjawisko analizie i staramy się wyciągnąć wnioski na przyszłość – mówi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao S.A.

O tym, że nieuchronna zmiana pokoleniowa w polskich firmach zbliża się coraz większymi krokami świadczy struktura wiekowa osób prowadzących działalność gospodarczą i zatrudniających pracowników. Od kilku lat obserwowany jest wyraźny wzrost liczby przedsiębiorców w wieku powyżej 50 lat. Tylko pomiędzy 2017 a 2023 rokiem zwiększyła się ona o blisko 50 tys., tj. o niemal 15 proc. Szczególnie szybko rośnie grupa przedsiębiorców w wieku emerytalnym (65 i więcej lat), którzy na przestrzeni dekady w większości zaprzestaną aktywnej działalności, przekazując prowadzenie swojego biznesu przedstawicielom młodszego pokolenia, profesjonalnym zarządcom czy potencjalnym nabywcom. W minionym roku w naszym kraju działało około 45 tys. takich przedsiębiorców – o ponad 10 tys. więcej niż sześć lat wcześniej.

W odróżnieniu od Europy Zachodniej proces przekazywania pałeczki sukcesorom odbywać się będzie w zdecydowanej większości takich podmiotów w Polsce po raz pierwszy w ich wciąż krótkiej historii, wskazuje raport.

Przemyślane, oparte o sprawdzone mechanizmy i narzędzia, przeprowadzenie firm przez sukcesję, jest bardzo pożądane z punktu widzenia całej gospodarki. Niepewność co do dalszego losu przedsiębiorstwa i brak długookresowego planowania w tym zakresie może bowiem skutkować popadnięciem w swego rodzaju marazm, czy nawet impas decyzyjny. Starsi przedsiębiorcy, nie mając realnego sukcesora o równie dużym zaangażowaniu w prowadzony biznes, często koncentrują się na maksymalizacji zysków, przy mniejszej skłonności do działań ukierunkowanych na dalszy rozwój.

Zdecydowana większość czołowych firm rodzinnych na świecie to biznesy wielopokoleniowe. U podstaw ich sukcesu leży m.in. kilkakrotnie przeprowadzana skuteczna sukcesja. Jest to ważny wniosek w kontekście ambicji gospodarczych Polski. Warunkiem tego, abyśmy w przyszłości posiadali podmioty prywatne zaliczające się do globalnych czempionów w swoich branżach, jest skuteczne przejęcie zarządzania tymi podmiotami przez młodsze pokolenie. Brak efektywnej sukcesji może prowadzić do spowolnienia rozwoju tych firm, a w wielu przypadkach także ich odsprzedaży kapitałowi zagranicznemu. To zaś, biorąc pod uwagę całościowy interes gospodarczy Polski, nie wydaje się być rozwiązaniem optymalnym.

Od powodzenia sukcesji w wielu z tych podmiotów – zwłaszcza największych, które działają już na skalę międzynarodową – zależy w dużej mierze dalszy los ponadtrzydziestoletniego dorobku przedsiębiorczości prywatnej w naszym kraju.

FUNDACJE RODZINNE

W ubiegłym roku weszła w życie Ustawa o Fundacji Rodzinnej, wprowadzająca do  polskiej rzeczywistości gospodarczej nowy typ podmiotu – fundacje rodzinne. Głównym celem fundacji jest pomoc zarówno w samej sukcesji, jak i w zachowaniu majątku rodzinnego, głównie w postaci aktywów firmowych. Oczywiście fundacje rodzinne nie rozwiązują w pełni problemów związanych z sukcesją, a są tylko jednym z narzędzi służących do jej efektywnego przeprowadzenia. Czerpią wiele z najlepszych elementów i rozwiązań wypracowanych wcześniej w krajach Europy Zachodniej.

Z racji posiadanego doświadczenia w obsłudze różnej wielkości przedsiębiorstw, a także instrumentów wsparcia, jakimi dysponują naturalnym partnerem firm rodzinnych w procesie sukcesji są banki. Doradzają one i wspólnie przechodzą z klientami przez kolejne etapy tego złożonego procesu.

Rok temu wprowadzaliśmy na rynek pierwsze, bankowe Family Office, a w tym momencie prowadzimy już ponad 200 procesów sukcesyjnych. Dajemy możliwość załatwienia wielu spraw dotyczących sukcesji i zarządzania majątkiem rodzinnym i firmowym w jednym miejscu. Family Office wspiera również w powoływaniu fundacji rodzinnych, a w Banku Pekao i Biurze Maklerskim Pekao fundacje mogą otwierać konta firmowe i maklerskie na preferencyjnych warunkach – komentuje Michał Walęczak, dyrektor Departamentu Strategii i Rozwoju Bankowości Prywatnej.

Głównym powodem zakładania fundacji rodzinnych, wskazywanym przez przygniatającą większość klientów Banku Pekao jest chęć zabezpieczenia majątku rodzinnego na wypadek różnych sytuacji życiowych. Chodzi zwłaszcza o wypadki losowe, w których dochodzi do niekontrolowanego dziedziczenia.

Na chęć ochrony majątku jako przyczynę założenia fundacji rodzinnej wskazują praktycznie wszyscy klienci zainteresowani tym procesem. Dwóch na pięciu właścicieli firm rodzinnych zakłada fundację mając na względzie m.in. ochronę przed nadmiernym rozdrobnieniem majątku w przypadku zastosowania przepisów ogólnych prawa spadkowego. Jeden na ośmiu przedsiębiorców postrzega fundację rodzinną jako instytucję zabezpieczającą interesy niepełnosprawnych lub niepełnoletnich członków rodziny – poprzez tworzenie specjalnych funduszy, które będą tylko do dyspozycji danej osoby w określonej sytuacji.

Z obserwacji Banku Pekao wynika, iż jedną z najważniejszych przeszkód sukcesji w tradycyjnym wydaniu jest rzeczywisty brak woli sukcesorów do przejęcia odpowiedzialności za zarządzanie przedsiębiorstwem. 85 proc. potencjalnych sukcesorów nie chce w przyszłości zarządzać firmą rodzinną. Jednocześnie aż około 80 proc. nestorów chciałoby, aby ich sukcesorzy zarządzali w przyszłości rodzinnym biznesem, który oni sami budowali od podstaw, lecz 60 proc. z nich uważa, że ich dzieci nie mają jeszcze ku temu wystarczających kompetencji.

Niedawno wprowadzona do polskiego życia gospodarczego instytucja fundacji rodzinnej może być zatem ważnym czynnikiem zmiany. U wielu przedsiębiorców wejście w życie Ustawy o Fundacji Rodzinnej uruchomiło bądź przyspieszyło rozważania dotyczące sukcesji - wzrosła ich świadomość co do konieczności konkretnych działań w tym zakresie; po drugie ustawa dała dodatkowe opcje optymalnego poukładania spraw majątkowych. Ponadto fundacja może w przyszłości być wygodnym wehikułem do przeprowadzenia sukcesji w tradycyjnym tego słowa znaczeniu (a więc przekazania zarządu nad firmą innym członkom rodziny, zazwyczaj dzieciom) lub stworzyć inne możliwości, przy braku woli potencjalnych sukcesorów do przejęcia odpowiedzialności za prowadzenie rodzinnego biznesu. Umożliwia ona bowiem de facto profesjonalizację zarządu nad firmą i sprowadzenie spadkobierców głównie do roli beneficjentów fundacji zwykle zgodnie z ich wolą.

Raport jest dostępny na stronie analiz Banku Pekao.

Źródło: Pekao

Branża piekarnicza. Sytuacja bieżąca i perspektywy rozwoju - raport

Branża piekarnicza. Sytuacja bieżąca i perspektywy rozwoju - raport

Polska należy do grupy najważniejszych producentów i eksporterów wyrobów piekarskich w Unii Europejskiej. Krajowy sektor na tle UE wyróżnia się wysokim tempem rozwoju. Ostatnie lata przyniosły wiele wyzwań, związanych m.in. z presją kosztową. Branża w tym wymagającym okresie radziła sobie dobrze, o czym świadczą wyniki finansowe przedsiębiorstw. Otoczenie w najbliższych latach powinno być bardziej sprzyjające, szczególnie pod względem popytu. Firmy będą się jednak musiały mierzyć z wieloma wyzwaniami, związanymi m.in. z rosnącymi kosztami pracy, transformacją energetyczną oraz konsolidacją handlu detalicznego - podsumowują analitycy Banku Pekao S.A. w najnowszym raporcie sektorowym „Branża piekarnicza. Dobre wyniki w 2023 roku oraz umiarkowanie optymistyczne perspektywy na przyszłość”.

Produkcja wyrobów piekarskich to istotna część krajowego przemysłu spożywczego, odpowiadająca za prawie 5 proc. jego łącznej produkcji. Znaczenie branży piekarniczej w całym sektorze produkcji żywności jest najwyższe pod względem liczby firm – łącznie na rynku funkcjonuje ich prawie 8 tys., co oznacza, że co 5. firma spożywcza w Polsce zajmuje się właśnie wytwarzaniem wyrobów piekarskich. Sektor zatrudnia ponad 100 tys. osób (4. miejsce w Unii Europejskiej).

W ostatniej dekadzie struktura krajowej produkcji wyrobów piekarniczych mocno się zmieniła, co było efektem przeciwstawnych trendów obserwowanych w dwóch głównych segmentach. Malejącym wolumenom pieczywa towarzyszył wzrost produkcji sprzedanej pozostałych wyrobów piekarskich (np. drożdżówki, pączki, croissanty). We wskazanym okresie wolumen tej drugiej kategorii zwiększył się o prawie 50 proc. W rezultacie jej udział w łącznej produkcji sprzedanej – w ujęciu ilościowym - wzrósł z 12 proc. do 19 proc. Jeszcze większe znaczenie ma ten segment w wartości produkcji, gdyż aż 37 proc.. W przypadku pieczywa, pomimo spadków w długim okresie, można wskazać kategorie, które charakteryzują się dynamicznym rozwojem – na przykład pieczywo mrożone. W latach 2015-21 wolumen jego produkcji rósł średnio o 16 proc. rocznie, zaś w 2022 r. dynamika wyniosła aż 21 proc.

Zmiany w produkcji w ostatniej dekadzie były w dużej mierze pokłosiem ewolucji krajowego spożycia, charakteryzującej się spadkiem popytu na pieczywo świeże, a wzrostem na pozostałe wyroby piekarskie. Krajowy konsument mocno ograniczył zakupy pieczywa świeżego. W latach 2010-22 średniomiesięczne spożycie tej kategorii spadło o 45 proc. Równolegle gospodarstwa domowe zwiększyły konsumpcję pozostałych wyrobów piekarskich o 66 proc. w analizowanym okresie. Naturalną konsekwencją ewolucji spożycia były zmiany wydatków gospodarstw domowych na wyroby piekarskie. Między 2010 a 2018 rokiem średniomiesięczne wydatki na pieczywo zmniejszyły się o 8 proc. wobec prawie 70-procentowego wzrostu w segmencie pozostałych wyrobów piekarskich. W ciągu kolejnych 3 lat w obu kategoriach wydatki rosły, ale w przypadku pozostałych wyrobów dynamika była wyraźnie wyższa (10 proc. vs 22 proc.). W rezultacie w 2021 roku wydatki na pozostałe wyroby piekarskie po raz pierwszy wyprzedziły pieczywo.

Choć na pierwszy rzut oka pieczywo nie wydaje się produktem masowo wysyłanym poza granice kraju, to jednak eksport jest dość istotnym kanałem sprzedaży. Oczywiście dotyczy to głównie wyrobów o długim terminie ważności, który umożliwia transport na rynki innych państw. Eksport generuje przeciętnie 20 proc. łącznych przychodów przemysłu piekarniczego. Wprawdzie jest to istotnie niższy udział niż w całej branży spożywczej (-8 pp), lecz na tyle duży, aby go nie pomijać w analizach. Polska należy nie tylko do europejskiej czołówki producentów wyrobów piekarskich, ale również do grupy największych dostawców w ramach handlu wewnątrz Wspólnoty. W 2023 roku jej udział w wartości obrotów wyniósł 7 proc. (7. pozycja w UE), zaś w wolumenie 9 proc. (4. miejsce). Polska jest też jednym z ważniejszych eksporterów poza Unię, choć tu jej pozycja jest nieco słabsza (plasuje się pod koniec pierwszej 10-tki). Warto jednak podkreślić, że zarówno w sprzedaży na rynek Unii, jak i poza Wspólnotę, Polska wyróżnia się ponadprzeciętnym tempem rozwoju.

Jednym z ważniejszych wyzwań w 2022 roku był wzrost kosztów produkcji, związany z wysokimi cenami surowców rolnych i energetycznych. Ubiegły rok przyniósł pewną ulgę w tym obszarze, gdyż na rynku światowym i europejskim mocno potaniały zboża. Osłabieniu uległy też notowania surowców energetycznych. Jednocześnie wyższe były ceny sprzedaży wyrobów piekarskich, choć ten efekt był najbardziej widoczny w 1. połowie 2023 roku. Popyt znalazł się jednak pod presją słabszej kondycji krajowego konsumenta i spowolnienia gospodarczego w UE. Pomimo wielu wyzwań, łączne przychody sektora w ubiegłym roku rosły w tempie dwucyfrowym, a średnia rentowność osiągnęła bardzo wysoki poziom 13 proc. Zagregowany zysk branży był aż o 84 proc. wyższy niż przed rokiem. Mimo bardzo dobrych wyników finansowych, przedsiębiorstwa kolejny rok z rzędu ograniczyły aktywność inwestycyjną.

Perspektywy branży, naszym zdaniem, są umiarkowanie optymistyczne. Ważnym wsparciem sprzedaży pozostaje sam charakter wyrobów piekarskich jako podstawowego produktu spożywczegomówi Grzegorz Rykaczewski, ekspert z Departamentu Analiz Makroekonomicznych w Banku Pekao S.A.W krótkim okresie wzrost dochodu gospodarstw domowych powinien sprzyjać popytowi na produkty piekarskie, szczególnie w segmencie wyrobów innych niż pieczywo, o wyższej wartości dodanej dla producentów – dodaje.

Od połowy ubiegłego roku dynamika wynagrodzeń w Polsce pozostaje wyższa niż inflacji. Efektem jest stopniowy wzrost realnych dochodów krajowych konsumentów. Ta pozytywna relacja powinna utrzymać się przez cały 2024 rok, jak również przez kolejny. Gospodarstwa domowe będą więc bardziej skłonne do zwiększenia wydatków, w tym również na produkty żywnościowe. W ciągu najbliższej dekady, wraz ze wzrostem zamożności polskiego społeczeństwa, powinny rosnąć wydatki na wyroby zbożowe, które obecnie są na wyraźnie niższym poziomie niż w bogatszych krajach UE o podobnym profilu konsumpcji. Szansą rozwoju jest również eksport na duże europejskie rynki zbytu, gdzie obecność Polski wydaje się kształtować poniżej potencjału.

Więcej informacji na temat branży piekarniczej znajduje się w raporcie „Branża piekarnicza. Dobre wyniki w 2023 roku oraz umiarkowanie optymistyczne perspektywy na przyszłość”, którego autorem jest Grzegorz Rykaczewski, ekspert zajmujący się sektorem rolno-spożywczym w Banku Pekao S.A.

Źródło: Pekao

Sektor rolno-spożywczy uważa, że jego sytuacja zmienia się na gorsze – wnioski z raportu BGK

Sektor rolno-spożywczy uważa, że jego sytuacja zmienia się na gorsze – wnioski z raportu BGK

Odbiorcy gwarancji dla sektora rolnego z Funduszu Gwarancji Rolnych (FGR) krytycznie oceniają ogólną sytuację w rolnictwie. Zwracają uwagę przede wszystkim na wysoką konkurencję ze strony innych państw, a także na wysokie koszty produkcji oraz słabą pozycję w negocjacjach z odbiorcami ich towarów. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Departament Badań i Analiz BGK, bez tych gwarancji dostęp do finansowania dla znacznej części kredytobiorców z branży rolnej byłby utrudniony lub wręcz niemożliwy.

Jakie wyzwania stoją przed sektorem rolnym?

Zarówno właściciele indywidualnych gospodarstw rolnych, jak i przedsiębiorcy z sektora rolno-spożywczego za największe zagrożenie uznają konkurencję ze strony podmiotów zagranicznych. Kolejne to inflacja i rosnące koszty operacyjne, zaś na trzecim miejscu plasuje się słaba pozycja negocjacyjna rolników. Wśród największych wyzwań wymienianych przez odbiorców gwarancji z FGR znajdują się czynniki związane z działalnością bieżącą. Za znacznie mniejsze zagrożenia przedsiębiorcy z sektora rolno-spożywczego uznają kryzys klimatyczny, kryzys demograficzny i transformację gospodarki. Mogą jednak liczyć na wsparcie ze strony polskiego banku rozwoju, który oferuje im unikalny produkt na polskim rynku finansowym, jakim są gwarancje dla sektora rolnego.

Sektor rolny liczy na gwarancje w trudnych czasach

Na rynku brakuje specjalistycznych finansowań dla sektora rolnego, dlatego Bank Gospodarstwa Krajowego we współpracy z Ministerstwem Rolnictwa kieruje tam swoje wsparcie. BGK przez 4 lata udzielił rolnikom oraz firmom z branży  rolno-spożywczej ponad 14 tysięcy gwarancji. Pozwoliło to zabezpieczyć kredyty o łącznej wartości 2,7 mld zł. To potwierdza, że gwarancje są dla przedsiębiorców z sektora rolnego szczególnie ważne w trudnych czasach.

Wartościowe gwarancje BGK dla sektora rolnego z FGR

Prawie połowa (46 proc.) odbiorców gwarancji z FGR deklaruje, że bez wsparcia ze strony BGK otrzymanie finansowania nie byłoby możliwe albo miałoby ono niższą wartość niż oczekiwana. To wyraźnie więcej niż w poprzedniej edycji badania (37 proc.).​ 93 proc. odbiorców gwarancji z FGR niemal powszechnie deklaruje, że produkt oferowany przez BGK jest zgodny z ich oczekiwaniami, a 87 proc. gospodarstw rolnych dzięki pozyskanemu finansowaniu poprawiło swoją płynność.

,,Wartość dodatkowego kredytu, który dzięki gwarancjom z FGR wypłacono polskim rolnikom i firmom z sektora przetwórstwa rolno-spożywczego w okresie objętym badaniem, wynosi blisko pół miliarda złotych. Zapotrzebowanie na gwarancje dla sektora rolnego rośnie. W samym 2023 roku było to blisko 6 tysięcy gwarancji, a więc ponad 38 proc. wszystkich gwarancji udzielonych przez 4 lata. Rolnicy nadal potrzebują łatwego dostępu do kapitału – koniecznego, by inwestować i aktywnie dostosowywać swoje gospodarstwa do zmieniającej się rzeczywistości społeczno-gospodarczej – mówi Rafał Boguszewski, menedżer zespołu badań i ewaluacji w BGK.

ZAPRASZAMY DO ZAPOZNANIA SIĘ Z TREŚCIĄ RAPORTU 

 DEPESZA AUDIO - dr Rafał Boguszewski z Departamentu Badań i Analiz BGK (mp3, 13,7 MB) 

Źródło: BGK

BGK po raz kolejny otrzymał rating ESG na poziomie „2”, przyznawany przez Sustainable Fitch

BGK po raz kolejny otrzymał rating ESG na poziomie „2”, przyznawany przez Sustainable Fitch

Agencja Sustainable Fitch potwierdziła rating ESG Banku Gospodarstwa Krajowego na poziomie "2" (w skali 1-5, gdzie „1” to ocena najwyższa) i podniosła ocenę banku do 64. Wynik ten odzwierciedla skalę zrównoważonego finansowania oferowanego przez polski bank rozwoju oraz jego dobre wyniki ESG.

Na początku 2024 r. bank przyjął ambicje dotyczące ESG, obejmujące zobowiązanie do finansowania zerowej emisji netto do 2050 r. oraz neutralności klimatycznej we własnej działalności do 2030 r. Bank zobowiązał się również do opracowania ścieżek dekarbonizacji dla poszczególnych sektorów do 2050 r., co przyczyni się do redukcji emisji pochodzących z finansowań w portfelu banku. Wsparcie BGK dla zrównoważonego rozwoju obejmuje finansowanie czystego transportu (np. zeroemisyjnych pojazdów prywatnych i publicznych), przejście na czystsze źródła energii (energia odnawialna), poprawę efektywności energetycznej budynków, a także wsparcie dla MŚP.

Sustainable Fitch w uzasadnieniu swojej oceny podkreślił, że z perspektywy społecznej bank przyczynił się m.in. do realizacji 17. celu zrównoważonego rozwoju ONZ (partnerstwa na rzecz celów) poprzez uczestnictwo i współpracę z międzynarodowymi instytucjami finansowymi, takimi jak Europejski Bank Inwestycyjny. Agencja pozytywnie oceniła należytą staranność banku, a także ochronę i promowanie praw człowieka oraz polityki społecznej. BGK kierował się zgodnością z obowiązującymi przepisami krajowymi i przestrzeganiem ram międzynarodowych.

Ocena punktowa profilu zarządzania BGK wynika z dobrych mechanizmów kontroli wewnętrznej i zarządzania ryzykiem, wysokiego poziomu sprawozdawczości finansowej i niezależnej funkcji audytu wewnętrznego.

„Wysoki rating Sustainable Fitch dla BGK jest potwierdzeniem dużego wysiłku banku w konsekwentne budowanie organizacji działającej na rzecz zrównoważonego rozwoju. Wypełniając naszą misję, jaką jest wspieranie zrównoważonego rozwoju społeczno-gospodarczego Polski, robimy to w taki sposób, aby tworzyć lepsze warunki życia dla wszystkich mieszkańców naszego kraju i przyszłych pokoleń. W ubiegłym roku m.in. uruchomiliśmy ofertę na finansowanie wspierające zrównoważone inwestycje, w której uwzględniamy kryteria powiązane z ESG. Konsekwentnie zwiększamy świadomość na ten temat naszych pracowników oraz zewnętrznych interesariuszy” – mówi Radosław Kwiecień, wiceprezes zarządu i lider ESG w Banku Gospodarstwa Krajowego.

O ratingu ESG Sustainable Fitch

Ratingi ESG wskazują na wyniki podmiotu, zaangażowanie, a także integrację względów środowiskowych i społecznych w działalności i zarządzaniu oraz skuteczność kontroli. Ratingi są nadawane w skali od 1 do 5, gdzie 1 to wartość najlepsza, a 5 – najgorsza.

Źródło: BGK

Finansovo.pl

Finansovo.pl - Nowocześnie o finansach.

Najnowsze informacje z zakresu finansów osobistych, finansów firmowych, dostępnych promocji, aktualnych dotacji, możliwości lokowania środków, podatków, ubezpieczeń, publikowanych raportów.

Napisz do nas: finansovo@finansovo.pl

Reklama

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.