Bank Millennium udostępnił możliwość tymczasowej blokady kart płatniczych. Usługa dostępna jest w aplikacji mobilnej i pozwala na zablokowanie karty na określony czas. Jest przydatna, gdy na chwilę rozstajemy się z kartą, np. zostawiając portfel w szatni na basenie, siłowni czy gdy wybieramy się na koncert. Blokadę karty można włączać i wyłączać w aplikacji dowolną liczbę razy, w każdym momencie.
W ramach usługi klient może zablokować każdy rodzaj karty: debetową, kredytową, przedpłaconą, w tym karty główne i dodatkowe. Tymczasowa blokada karty dotyczy wszystkich transakcji z użyciem karty. Po włączeniu usługi nie można płacić kartą w sklepach i innych punktach usługowych, korzystać z płatności zbliżeniowych telefonem kartą wirtualną, płacić za zakupy w internecie przez podanie danych karty (numeru, daty ważności, kodu CVV/CVC), nie można też wpłacać i wypłacać pieniędzy z bankomatu i wpłatomatu przy jej użyciu. Aby skorzystać z usługi, wystarczy zalogować się do aplikacji, z ekranu głównego wybrać kartę i potwierdzić blokadę jednym kliknięciem.
Czas blokady nie jest ograniczony. Kartę można zablokować zarówno na chwilę, jak i do końca jej ważności. Jeżeli klient zapomni o aktywnej blokadzie, przy próbie dokonania transakcji zablokowaną kartą otrzyma SMS lub powiadomienie w aplikacji mobilnej. Blokadę można wtedy szybko usunąć w aplikacji, korzystając np. z widgeta dostępnego przed zalogowaniem, a następnie dokończyć transakcję.
Tymczasowa blokada karty została udostępniona klientom wraz z najnowszą wersją aplikacji mobilnej 4.32. Jest to kolejna funkcja wzbogacająca aplikację, która odpowiada na bieżące potrzeby użytkowników i ma na celu ułatwianie im codziennego życia.
Od kilku miesięcy Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii wspólnie z Federacją Przedsiębiorców Polskich prowadzi platformę pod nazwą Głos Przedsiębiorcy. Jej celem jest prowadzenie dialogu z przedsiębiorcami i całym środowiskiem biznesu. Takie rozwiązanie ma umożliwić pozyskanie informacji o tym, jakie zmiany są potrzebne, aby prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce było coraz łatwiejsze. Tym samym przygotowywane przez rząd ustawy mają sprawić, by dynamika zakładania działalności gospodarczych była nadal bardzo duża. Obecnie w Centralnej Ewidencji Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) notuje się codziennie 900 nowych podmiotów. To zdecydowanie więcej niż liczba firm wyrejestrowujących się. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii chce utrzymać takie wyniki.
– Wiele z proponowanych pomysłów udało się dotychczas wdrożyć. Z ponad 200 pomysłów ponad 30 weszło w życie. Kolejnych 40 inicjatyw znajduje się obecne w konsultacjach – powiedziała serwisowi eNewsroomJadwiga Emilewicz, Minister Przedsiębiorczości i Technologii – Podejmowana przez resort inicjatywa powstała z nadzieją na to, że stanowienie prawa w Polsce będzie przyjazne dla przedsiębiorców. Platforma jest przykładem pro-przedsiębiorczego nastawienia MPiT. Nasz resort traktuje przedsiębiorców jako partnerów i słucha ich opinii przygotowując zmiany w prawie. Głos Przedsiębiorcy jest symbolem zmiany w relacjach między biznesem a administracją. To dla całej administracji publicznej niezwykle cenne źródło informacji. Dzięki platformie przedsiębiorcy mogą w łatwy sposób przekazać swoje propozycje, a administracja otrzymać komentarze i uwagi do swoich pomysłów – dodała Emilewicz.
Cyfryzacja rozszerzająca się na wszystkie sfery życia powoduje coraz większą wrażliwość na cyberprzestępczość. Ta może pochodzić od aktorów niepaństwowych – chcących zarobić pieniądze, zaszkodzić komuś albo zrobić żart. Pojawiły się także ataki na instytucje państwowe. Przykładami celów są instalacje jądrowe w Iranie, czy placówki w Stanach Zjednoczonych. To także napiętnowane już, choć obecnie trudne do zbadania, działania dotyczące firmy Huawei – pracownicy w Polsce zostali zatrzymani za podejrzenie szpiegostwa. Cyfryzacja obejmuje coraz więcej obszarów naszego życia. Rewolucja 5G ma polegać na scyfryzowaniu praktycznie wszystkiego – etykiet na produktach, reklam, informacji w otoczeniu publicznym. Tym samym ataki hakerskie będą mogły znacznie wpłynąć na życie dowolnego człowieka. Dotyczy to zarówno danych, jak i urządzeń. Możliwa stanie się zmiana etykiet leków, ale także włamanie do systemu autonomicznych samochodów. Takie scenariusze będzie można mnożyć. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ogłosiło niedawno powołanie polskich sił do obrony w cyberprzestrzeni. Nigdy nie będą one miały jednak takiego potencjału, jak wojska amerykańskie, rosyjskie czy chińskie w tym zakresie. Jednostki te powstały dawno temu i dysponują nieporównywalnie większymi środkami.
– Sieć 5G wejdzie w życie prawdopodobnie nawet za 10 lat. W tym zakresie pole manewru jest jednak ograniczone – powiedział serwisowi eNewsroom Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny Biznes Alert – Na rynku jest kilku operatorów, którzy mogą w przyszłości świadczyć taką usługę. Wśród nich dominują Skandynawowie oraz Chińczycy. Być może do tego czasu na rynku pojawi się ktoś jeszcze. Polskie firmy nie mają takich kompetencji. Będą raczej zewnętrznym biorcą usługi. Warto więc zastanowić się już teraz, w jaki sposób najlepiej ją otrzymywać. Z czysto rynkowego punktu widzenia powinna decydować cena. Pod tym względem oferty azjatyckie są korzystniejsze niż europejskie. Należy jednak brać pod uwagę bezpieczeństwo. Polacy prawdopodobnie będą chcieli wybierać spośród państw członkowskich NATO. Dlatego szansą stają się propozycje skandynawskie. Od służb zachodnich pojawia się coraz więcej informacji dotyczących zagrożenia z tytułu współpracy z niektórym producentami. Wśród nich są firm chińskie. Często pojawiają się ostrzeżenia o wykorzystywaniu urządzeń do szpiegowania, kradzieży własności technologicznej oraz innych, nieznanych jeszcze celów. Z tego powodu państwa zachodnie będą wolały wprowadzać i używać nowych technologii w swoim gronie. Nie będą ufać innym podmiotom chcącym sprzedać własne rozwiązania, nawet jeśli są one wysokiej jakości i atrakcyjne cenowo – zaznaczył Jakóbik.
Po najsłabszym od początku realizacji pomiaru Barometr EFL IV kwartale ubiegłego roku, na początku 2019 roku w HoReCa widać niewielkie odbicie. Subindeks dla tego sektora w I kwartale br. wyniósł 51,9 pkt., co oznacza dynamikę +3,6 pkt. kwartał do kwartału. Był to jedyny wzrost kw./kw. spośród 6 badanych sektorów. Na lepsze nastroje restauratorów i hotelarzy największy wpływ mają prognozy dotyczące inwestycji. Co trzeci zapytany liczy na ich wzrost na początku roku (kwartał wcześniej co czwarty).
- W 2018 roku sektor HoReCa, czyli rynek usług hotelarskich i gastronomicznych, pracował na najwyższych obrotach. Według danych Walter Herz, obserwowaliśmy wzrost rynku hotelowego zarówno pod względem popytu jak i podaży. Udzielono o 7% więcej noclegów, a polska mapa wzbogaciła się o wiele nowych obiektów. Zwiększony ruch turystyczny oznaczał także więcej odwiedzających restauracje i kawiarnie. Czy ten rok zakończymy większym sukcesem? Nie będzie łatwo. Choć w pierwszym tegorocznym pomiarze Barometru EFL widać poprawę nastrojów w porównaniu do ostatniego kwartału ubiegłego roku, to jednak uwzględniając roczną perspektywę, prognozy są mniej optymistyczne – mówi Radosław Kuczyński, Prezes EFL.
Pierwsze jaskółki
W I kwartale 2019 roku subindeks „Barometru EFL” dla branży HoReCa (hotele, restauracje, catering) wyniósł 51,9 pkt. Jest to wynik nieco lepszy niż w IV kwartale 2018 roku (48,3 pkt.), jednak słabszy niż rok temu (59,4 pkt.). Należy jednak zwrócić uwagę na trzy czynniki. Po pierwsze, po najsłabszym w historii badania (od początku 2015 roku) ostatnim kwartale ubiegłego roku, gdzie indeks był poniżej 50 pkt., widać niewielkie odbicie. Po drugie, HoReCa jako jedna z tylko 2 branż (obok budownictwa) przekroczyła próg OR (próg 50 pkt.). To oznacza, że mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa z tego sektora widzą szanse na rozwój w najbliższych miesiącach. Po trzecie, subindeks dla hoteli i obiektów gastronomicznych jako jedyny spośród 6 badanych branż odnotował wzrost kwartał do kwartału.
Więcej inwestycji i klientów
Nieco wyższa wartość subindeksu dla HoReCa wynika ze wzrostu liczby optymistów w 3 spośród 4 badanych obszarów. Więcej inwestować zamierza 32,5 proc. zarządzających obiektami hotelarskimi i gastronomicznymi (kwartał wcześniej ten odsetek wyniósł 23,3 proc.). Liczniejsza jest również grupa respondentów, którzy liczą na większy popyt na ich usługi. 28,8 proc. przedstawicieli HoReCa spodziewa się wzrostu zamówień w najbliższych miesiącach (IV kwartał 2018: 25,3 proc.). Spadku obrotów obawia się natomiast 27,5 proc. zapytanych, podczas gdy kwartał temu aż 40,5 proc. Za lekkim wzrostem sprzedaży idzie prognozowana poprawa płynności finansowej firm działających w branży gastronomiczno-hotelarskiej. 22,5 proc. przedsiębiorców spodziewa się poprawy w tym obszarze, co jest związane ze specyfiką branży, w której obowiązują krótkie terminy płatności za usługi.
Nadzieje i obawy
Na poprawę kondycji hoteli, restauracji i firm cateringowych najbardziej, w opinii 34 proc. respondentów badania, mogą wpłynąć korzystniejsze warunki uzyskania finansowania zewnętrznego. 33 proc. liczy na możliwość zatrudnienia pracowników z zagranicy z uwagi na duży problem ze znalezieniem kadry wśród Polaków. 29 proc. planuje natomiast zaoferować nowe usługi, które powinny przyciągnąć więcej klientów. Warto jednak zwrócić uwagę, że początek roku może nie być najlepszym okresem dla HoReCa z uwagi na sezonowy spadek popytu na usługi, którego obawia się aż 78 proc. zapytanych. Co więcej, ponad połowa zarządzających hotelami i restauracjami ma problemy ze skompletowaniem kadry.
***
Barometr EFL jest syntetycznym wskaźnikiem informującym o skłonności firm z sektora MŚP do wzrostu (tj. rozwoju rozumianego, jako stawianie sobie przez przedsiębiorstwa celów związanych ze wzrostem sprzedaży i produkcji, ekspansją na nowe rynki i maksymalizacją zysków, co jest związane z inwestycjami w środki trwałe). Prognozowana na dany kwartał kondycja finansowa firm MŚP daje punkt odniesienia do wnioskowania o zakładanym kierunku zmian, które sprzyjają wzrostowi lub działają hamująco na rozwój firm. Badanie przygotowywane jest przez Ecorys na zlecenie Europejskiego Funduszu Leasingowego SA., a jego wyniki są publikowane co kwartał. Jego uczestnicy to mikro, małe i średnie firmy terenu całej Polski. W badaniu wzięła udział reprezentatywna grupa 600 mikro, małych i średnich firm. Aktualna edycja badania odbyła się w dniach 2-8 stycznia 2019 r.
Rozwój energetyki rozproszonej, w tym odnawialnej, wymaga odpowiedniej legislacji ze strony państwa. Konieczne jest zmiana podejścia do pozyskiwania energii w oparciu o siłę wiatru, która do tej pory była blokowana. Obecnie trwają prace nad nowelizacją ustawy o OZE. Rząd popiera rozwój energetyki wiatrowej oraz fotowoltaiki. Należy mieć nadzieję, że w najbliższym czasie uwarunkowania legislacyjne pozwolą na ich rozwój. Poprzednie działania mają jednak swoje konsekwencje dla całego rynku energetyki rozproszonej. Konieczne jest odzyskanie zaufania inwestorów branżowych – polskich i zagranicznych, także prywatnych. Przemysł państwowy powinien skoncentrować się na tym, co już posiada. Niedawno odkupiono udziały francuskiego EDF-u, Engy, czy Vattenfalla.
– Dzisiaj energetyka niepaństwowa stanowi jedynie ok. 20 proc. Jednocześnie wpływa na ceny prądu przez działanie mechanizmów rynkowych – powiedział serwisowi eNewsroomWłodzimierz Ehrenhalt, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Energetyki Odnawialnej (SEO) – Czeski CES jest państwową firmą, ale w Polsce działa na zasadach rynkowych. Takie funkcjonowanie niekrajowej energetyki bardzo dobrze wpływa na monopolistę. Państwo musi zostać nim w zakresie pracy w podstawie dużych bloków, przesyłu wysokonapięciowego. Być może linie średniego i niskiego napięcia powinny być w pewien sposób sprywatyzowane i uczestniczyć w podziale rynku, np. w partnerstwie publiczno-państwowym. Gminy z prywatnymi odbiorcami mogłyby zająć się podziałem energii w swoim, węższym zakresie. To jeden ze sposobów wprowadzania zasad rynkowych do sektora energetyki. Jednak jej zasadnicza część jeszcze przez wiele lat pozostanie w rękach państwa – ocenił Ehrenhalt.